19
października

Fantasmagieria - Podcast 141 - “Zegarek bez dostępu do Internetu”

Fantasmagieria 141Cóż to za psikusy wyczyniał Internet, noż to łobuz nie dał nam w terminie nagrać i w pełnym składzie. Co by to jednak było, jakby tydzień miał upłynąć bez nowej Fantasmagierii? Sztab kryzysowy szybko podjął odpowiednie kroki i bez dalszych przeszkód prezentujemy kolejny odcinek naj-podcastu.

Na początek pozwoliliśmy sobie skomentować takie wydarzenia jak: oficjalna premiera Xbox Live w Polsce i koszt subskrypcji rocznej, przygotowanie nowej konsoli przenośnej firmy Panasonic (o kryptonimie “Jungle”), kolejny skok na kasę Valve - czyli zapowiedź gry “Dota 2″, itp.

W części “W co ostatnio grałeś?” usłyszycie o wrażeniach z zabawy kontrolerem Move w tytuły startowe, o kontynuacji przygód Starkillera, o najnowszej odsłonie serii Medal of Honor, która koniunkturalnie przeskakuje parę pokoleń i koncentruje się na współczesnym konflikcie zbrojnym oraz o losach kierowcy Formuły 1.

W kąciku kulturalnym posłuchacie o książkach “Trium Endymiona” Dana Simmonsa, “Straż! Straż!” Terry’ego Pracheta i “Rzeźnik drzew” Andrzeja Pilipiuka i filmie “Kolacja dla palantów” (tytuł oryg. “Le dîner de cons” reż. Francis Veber, 1998).

Przyszedł też czas, aby zaprezentować projekt koszulki, która zostanie wprowadzona w ilości limitowanej (nie będzie “dodruków”). Zanim jednak wzór trafi do “tłoczni” potrzebuję mieć pewne pojęcie. ile i jakich rozmiarów jest potrzebnych. Dlatego droga słuchaczko, drogi słuchaczu, jeśli jesteś zainteresowany nabyciem koszulki z logiem Fantasmagierii, napisz proszę e-mail na adres dahman (małpiszon) fantasmagieria (kropencja) net w temacie wpisując [koszulka] - w treści zostawcie ksywkę, rozmiar i ewentualnie ilość. Zależnie od liczby “pre-orderów” cena wahać się będzie między 35-38 złotych za sztukę (wpłaty nie będą przyjmowane do momentu przygotowania koszulek).

 Koszulka Fantasmagierii

Na koniec oczywiście zapraszamy do słuchania, komentowania i pisania listów!

Ściągnij sto czterdziesty pierwszy odcinek podcastu

 
 Fantasmagieria - Podcast 141 [99:47m]: Play Now | Play in Popup

Autor: Dahman
Tagi: , , , , , , , , , , , ,

106 Koment. do “Fantasmagieria - Podcast 141 - “Zegarek bez dostępu do Internetu””

  1. kimsim napisał(a):

    Ja chce na iTunesach!! :)

  2. Landa napisał(a):

    “Ten wpis opublikowany zostal dnia: wtorek, 19. październik, 2010 o godzinie 13:37(…)” - dobra godzina:)

  3. Dahman napisał(a):

    Tę godzinę ustawiam “manualnie” już od kilku odcinków. Nicely spotted :)

  4. Dahman napisał(a):

    kimsim: Jeśli już jesteś subskrybentem, otwierasz iTunes, wchodzisz w Podcasts i right-click na nazwę naszego podcastu, a potem wybierasz “Update Podcast” i to wszystko.

  5. Gothix napisał(a):

    Dahman podaj centymetrowa rozmiarowke dotyczaca koszulek, bo to naprawde różnie, czasem M czasem L, zalezy..

  6. Dahman napisał(a):

    Gothix: Nie wiedziałem, że szukasz czegoś co będzie idealnie przywierać do skóry jak uniform superbohatera ;) A tak na poważnie, to nie mam takich danych, ale ufam, że rozmiary są standardowe. M-ka powinna na Ciebie pasować, ale jak nie masz pewności, to zawsze lepiej L-kę, starczy na dłużej jak się człowiek w barak rozciągnie.

  7. Tzymische napisał(a):

    Albo XL jak ci brzuch od piwa urosnie.

  8. Landa napisał(a):

    @Dahman sokole oko:) Możesz wrzucić fotę koszulki w wyższej rozdziałce? Słabo widać nadruk. A podcast się ściąga, na pewno wrzucę komentarz jak przesłucham:)

  9. draak napisał(a):

    Podcast ściągnięty, ale tu uwaga, znak czasów- po ostatniej aktualizacji softu w samochodzie (autentycznie) nie potrafię podpiąć iphone’a, ergo- nie mam kiedy i jak przesłuchać ;)

    Dlatego awansem gratuluję kolejnego świetnego odcinka! :) A mail z zamówieniem koszulki zaraz skrobnę.

  10. Dahman napisał(a):

    Landa: musisz mi wierzyć na “słowo”, że jest zajebisty ;) Jak znajdę chwilę to postaram się wrzucić coś o wyższej rozdzielczości.

  11. cioruss napisał(a):

    dla mnie L-ka i XL-ka jak sugeruje 3Mis.

    ale nadruk proszę na plecach, gdzie mam większa powierzchnie reklamowa ;)

  12. Kelebrin napisał(a):

    Fajny podcast, szkoda jedynie, że nie było Bernarda. No i kulturalnie trochę oklapliście, bo polecenie Pilipiuka uważam za skandal, no i brak literackiej rekomendacji Doktora, co znacznie obniżyło poziom kącika kulturalnego.

    Koszulki są zajebiste.

  13. Tzymische napisał(a):

    No polecanie Pilipiuka to mala rzeznia :P
    Ale w sumie, ksiazka do kibla tez jest wazna :D

  14. Dr Judym napisał(a):

    Kelebrin — mea culpa, przy tempie 100 stron tygodniowo w pracy nie miałem ostatnio siły na cokolwiek. Na szczęście wszystko wraca do normy. Zacząłem kilka rzeczy, ale że nie lubię opowiadać o książkach, których nie skończyłem, stąd cisza z mojej strony.

  15. Dr Judym napisał(a):

    A, panowie, ogłoszenie parafialne. Z racji tego że idzie zima i nie ma co wyściubiać nosa na dwór, zainstalowałem BFBC2 i zamierzam zacząć regularnie grać w multi, jakby się komuś chciało to nick mam taki sam jak tutaj. Kto wie, może nawet BF2 odkopię ;)

  16. Dahman napisał(a):

    Tak jak powiedziałem, nie każde czytadlo musi powodować erekcję zwojów mózgowych. Poza tym Pilipiuk może się podobać, bo to nasz polski S. King, z lekko gorszym piórem, ale równie płodny i proporcjonalnie popularny.

  17. mairo napisał(a):

    “Kolacja dla palanta” jest fajnym filmem, ale dla Warszawiaków polecałbym też obejrzenie pierwowzoru w teatrze: http://www.eventim.pl/pl/bilety/kolacja-dla-glupca-warszawa-teatr-ateneum-im-stefana-jaracza-34034/event.html
    Równie dobre, świetna obsada.

    Co do nagrywania w F1, to genialna seria Microprose sprzed lat Grand Prix 1, 2, 3, 4 miała nagrywanie, co mogło się przydać w czasie wyścigu na 100% (min. 2 godz.: wyścig + kwalifikacje).
    Ta seria miała jeszcze jedno rewelacyjne rozwiązanie: tryb wieloosobowy na jednym komputerze, gdzie gracze się zmieniali przy klawiaturze, a w tym czasie Twoim zawodnikiem sterował komputer.

  18. TaviT napisał(a):

    A ile taka koszulka będzie kosztować?

  19. Dahman napisał(a):

    “Zależnie od liczby “pre-orderów” cena wahać się będzie między 35-38 złotych za sztukę (wpłaty nie będą przyjmowane do momentu przygotowania koszulek)”

  20. cioruss napisał(a):

    Dahman, a może (pózniej?) kubek z logo?
    taki kubek w biurze to dopiero bylby lans ;)

  21. cioruss napisał(a):

    pytanko z innej beczki,

    czy ktos bawil sie w VNC / RDC pomiedzy pc a ipad/iphone?

  22. Tzymische napisał(a):

    znaczy w strone: iphone -> pc tak.

  23. cioruss napisał(a):

    i jak to dziala?

    pomijajac wielkosc ekranu, daloby sie odpalic film/gre na pc i uzywac jablkowej zabawki jako monior + kontroler?

    tak sobie mysle, zeby z civ5 zrobic planszowke..

  24. mairo napisał(a):

    @ciorrus

    Oglądanie filmów/granie na PC poprzez VNC iPhona nie sprawdzi się jeśli chcesz oglądać obraz w telefonie. Natomiast dzięki tego typu programom iPhone sprawdza się świętnie jako “pilot” do komputera podłączonego do TV: przeglądanie Internetu, oglądanie filmów. Polecam np. darmowy program Hippo Lite: sterujesz iPhonem, a obraz oglądasz na monitorze/TV.

  25. cioruss napisał(a):

    wiadomo, ze iphone ma za maly ekran, myslalem o ipadzie.

    podalem iphone, bo to ta sama platforma, ta sama technologia, tylko wiekszy ekran.

    moje watpliwosci to glownie czas reakcji i uzycie innego kontrolera.

  26. Tzymische napisał(a):

    cioruss ===> teoretycznie mozesz tak zrobic musisz tylko pamietac o ograniczeniu technologi. A raczej bym powiedzial sposobie jej dzialania :

    Systemy typu vnc/rdp wysylaja serie “screenshotow” ktore ty ogladasz na urzadzeniu zdalnym.

    Ogladanie filmu,granie itp oczywiscie jest mozliwe ale zalezy to glownie od szybkosci lan. W przypadku zabawy po Wi-Fi jestes mocno ograniczony na starcie.

  27. cioruss napisał(a):

    dzięki za info.

  28. Gothix napisał(a):

    Dobra to ja zamawiam raz koszulke rozmial L :D
    Fajnie by było z tyłu mieć tez swój nick/ksywke, ale pewnie duzo drozej wyjdzie ;/

  29. draak napisał(a):

    Ale nawet jeśli tak, to dobrze byłoby podać również cenę koszulki z własnym nickiem (bo na taką bym się skusił o ile cena nie przewyższy tshirta od TH np. :))

  30. cioruss napisał(a):

    uu.. pomysl z nickiem bardzo fajny

  31. KaszaWspraju napisał(a):

    Ciekawe, że w MOH zauważono liniowość w stopniu większym niż w COD’ach :P

    Pomysł z nickem na level up.

  32. rev napisał(a):

    KaszaWspraju: bo w CoDach nie było tak odczuwalnych niewidzialnych ścian i innych tego typu bzdur. Ja w Medalu miałem taką sytuację, że nie mogłem pobiec do przodu dopóki moi kompani mnie nie dogonili, żeby skrypt mógł się uruchomić. :D

  33. KaszaWspraju napisał(a):

    To samo miałem w COD’ach jak wyprzedziłem skład i czekałem na kamerdynera aż otworzy my drzwi. Umówmy się, że obie gry są liniowe i oskryptowane.

  34. Kazz napisał(a):

    Mój pierwszy komentarz. Porównanie Pilipiuka do Kinga jest co najmniej nie na miejscu. Ja na przykład bardzo lubię Kinga, a książki Pilipiuka - któryś Wędrowycz - nie mogłem strawić. Prosty, żeby nie powiedzieć prostacki wręcz język i marna fabuła poszczególnych historyjek. Nie wiem jak to ma się do Kinga, moim zdaniem nijak. Kupiłem za to niedawno książkę Terzaniego, o którym tyle dobrego mówił Piotrek i jak na razie, a mam przeczytane około 150 stron, czyta się bardzo przyjemnie. Jest to dla mnie pierwsza książka w formie reportażu i wiem, że postaram się też sięgnąć po inne pozycje tego typu, a przynajmniej te, spod pióra Terzaniego.

  35. Gothix napisał(a):

    Tyle że pewnie w Modern Warfare jest troche szybsza rozgrywka niz ta w MOH’u więc może dlatego.. + moda na jeżdzenie nowego MOH’a.

  36. rev napisał(a):

    Tylko, że w CoD to było sensowniej rozwiązane, a w MoHu pojawia się tymczasowa niewidzialna ściana aż skład nie dobiegnie. :D IMO to już jest przesada.

  37. Dahman napisał(a):

    Kazz: Rzecz gustu. Ostatnio przeczytałem “Pod kopułą” Kinga, spora cegła, w której nie odnalazłem niczego ciekawego, ani jednego bohatera, którego los obchodziłby mnie choć odrobinę. Zapowiadało się interesująco, ale zakończenie bardzo mnie rozczarowało. No i co z tego? Nie przestałem Kinga lubić i nadal uważam go za genialnego pisarza.
    Moje porównanie Pilipuka z Kingiem było na zupełnie innej płaszczyźnie. Jak zapewne doczytałeś w moim krótkim komentarzu, warsztat Kinga oceniam jednak wyżej niż Pilipiuka (lekko napisałem z przekorą).

    Z chęcią przyjmę postawę adwokata Pilipiuka. To bardzo pracowity gość (jak King), ciągle pisze (jak King), czasami grafomańsko (jak King), ale jego książki podobają się czytelnikom (jak Kinga). Dobrze się sprzedają, wychodzą kolejne wydania, czyli zapotrzebowanie na jego twórczość jest. Czy za dziesięć lat napisze jakąś poważną i poruszającą historię, która przyniesie mu Nike? Nie wiem. Trzymam kciuki.

    Zresztą jak ktoś dostaje egzemy od dotykania książek Pilipiuka, to może rzeczywiście powinien skoncentrować się tylko na tym co nagradzane, wyróżniane, nominowane, itd. W końcu po to są te instytucje, aby dokonywać selekcji za nas. Nie ma rady, trzeba czytać tylko takie pozycje, które nie spowodują uszkodzeń kory mózgowej i nie obniżą statusu społecznego.

    A nawet Reymont pisał o wampirach!

    Ja się przyjemnie odprężam, między lekturami książek poruszających ważkie problemy, np. przemocy i dyskryminacji kobiet, będące jednak pomnikami kapitalizmu poprzez bycie jednym wielkim product-placementem.

  38. Dr Judym napisał(a):

    Dahman — to raczej kwestia potrzeb, zazwyczaj wszystko co polecasz (książki, filmy, gry) jest mocno rozrywkowe i odprężające, a nie frapujące, trudne, zmuszające do refleksji. I nikt Ci nie broni takiej postawy. Natomiast nabijanie się z ludzi czytających trochę lepszą jakościowo literaturę niż fantastyka czy horror jest IMO trochę nie na miejscu. Za każdym razem identyfikujesz ich jako 100% nadętych bufonów, a to tylko stereotyp :) Ja rozumiem, że zazwyczaj człowiek mierzy rzeczywistość własną miarą, ale ci co bardziej światli wychodzą poza ten ograniczony schemat. A już wrzucanie Reymonta do garnka z Kingiem i Pilipiukiem… gimme a break. O ile za sto lat ktoś będzie pamiętał wcześniejszy dorobek Kinga typu Misery, to raczej śmiem wątpić, żeby o Pilipiuku uczono w szkołach…

  39. Tzymische napisał(a):

    Z drugiej strony nabijanie sie z fantastyki czy horroru nie przysparza chwaly tej ’so called’ ambitnej literaturze ;P

  40. Dr Judym napisał(a):

    Ale gdzie ja się tu nabijam? Na razie to ty się nabijasz z głównego nurtu, pisząc “so-called” :) Jeśli już to so called by literary convention :)

  41. Tzymische napisał(a):

    alez musialbys siebie posluchac czasem :)
    albo przeczytac powyzej, plus zauwazyc ” w ktory wrzucilem zwrot.

  42. Dahman napisał(a):

    Dr Judymie: zauważ, że to nie ja inicjuję te dyskusje i to nie ja tak naprawdę szufladkuję ludzi ze względu na to co czytają. Kpię tylko z postawy, która sprowadza się do traktowania z góry pewnych autorów i do inwektyw, bardziej lub mniej wyrafinowanych (nie będę pokazywał palcem, kto z kogo się “nabija” :). Łatwiej jest polecić Irvinga, Eco, Kinga, Puzo, Pilcha, Dukaja itd. niż wyjść odważnie z nurtu trochę “lepszej jakościowo literatury” i rzucić mięsem w postaci “fantastyki i horroru”. To nie jest faux pas, a kto tak uważa, no cóż…

    Wspomnienie o książkach takich autorów jak Pilipiuk, Ziemkiewicz, Carey, Harrison, Herbert, Heinlein, Dick, Asimov nie dezawuuje rekomendacji “lepszej” literatury ludzi światłych, tych “większej” miary. Nic nie zaszkodzi, że dla przeciw wagi polecimy coś rozrywkowego, a inteligentny czytelnik i tam znajdzie coś co zmusi do refleksji.

    Co do Reymonta, no cóż chyba umknęło…;P

  43. Dr Judym napisał(a):

    Nie wiem skąd wysnułeś takie wnioski, ale są co najmniej dziwne. Jeśli ktoś porusza się w obrębie ogólnie rozumianej klasyki literatury polskiej/europejskiej/amerykańskiej, to nie są to rzeczy łatwe do polecenia, ponieważ czasem są całkiem trudne do przeczytania i przetrawienia czy to ze względu na język, czy na tematykę (banały, maksymalnie uogólniam z braku czasu). Biorąc to za punkt wyjścia, trudno jest szukać w literaturze współczesnej kolejnych inspiracji, bo nie znajduje się ich na półce z napisem Empik top 20. Tudzież znajduje się je dopiero po kilku latach, jak już pozycja zdobędzie uznanie (McCarthy, hello, z Pynchonem do tej pory jest bryndza). Natomiast sięganie po autorów zakorzenionych w popkulturze nie jest aktem odwagi i nie wymaga wysiłku, bo są oni dostępni na wyciągnięcie ręki i dobrze wyeksponowani.

    Nie znaczy to oczywiście, że czytanie Kinga nie sprawia przyjemności ludziom obeznanym z wyżej wspomnianą literaturą. Ja tylko mam obiekcje, gdy ktoś robi z takiego pisarstwa coś większego, niż to pisarstwo jest w istocie, zaczyna operować epitetami typu “wybitny”, “ponadczasowy”, “literatura intelektualna” itd. To świadczy o braku odniesienia. U ciebie widać to po samym sposobie układania autorów obok siebie, gdzie Irvingowi do Eco, Kingowi do Puzo, a co w tym szeregu robi Pilch i Dukaj to już naprawdę nie wiem… Zupełnie różne klasy autorów. Tak samo w obrębie fantastyki zestawianie Pilipiuka, Ziemkiewicza z Herbertem, czy Dickiem to moim (nie zapewne nie tylko moim) zdaniem pomieszanie z poplątaniem.

  44. Tzymische napisał(a):

    Widzisz Judym, problem jest taki, ze musisz koniecznie ZESTAWIAC i wsadzac roznych autorow w rozne klasy.

    Po co?

  45. Dr Judym napisał(a):

    Na takiej samej zasadzie, jak w przypadku innych dziedzin nauki, żeby móc o nich cokolwiek sensownego powiedzieć, coś więcej niż “fajny/gupi/podoba mi się/do dupy”.

  46. cioruss napisał(a):

    segregowanie dla segregowanie to zawsze był, moim zdaniem, pomysł chybiony. książka, jeśli zaspokaja Twoja potrzebę (poznawania, nauki, zabawy itd) jest, relatywnie, dobra. Jeśli już sie do czegoś przyczepiac, to tylko do tego, ze Dahman nie napisał nic o swoich oczekiwaniach.

    ‘miałem ochotę na mały dreszczyk emocji i king genialnie mnie zaspokoil’ bedzie zawsze lepszym opisem jak ‘king i dick to wybitni przedstawiciele..’

    analizowanie dlaczego są wybitni ma sens tylko wtedy, gdy studiujesz ich warsztat, bo samemu idziesz w ich ślady.

  47. cioruss napisał(a):

    dobra, ta sama dyskusja co 10, 15 i 20 podcastow temu ;)
    Dahman, wrzuć na cenzurowanie, obok słów duupa i podobnych, kilka nowych: literatura, analiza itp

    a co do dostępności popsieczki i klasyki, to zależy gdzie siegasz. trudno oczekiwać od sieci Empik, aby promowala literaturę, po kt klient nie wróci do sklepu. znów, przy użyciu kilku słów kluczowych Amazon wypluje same perełki.

  48. Dahman napisał(a):

    Cytujesz epitety “wybitny”, “ponadczasowy”, “literatura intelektualna”, które w dyskusji nie padły i na pewno nikt Pilipiuka, który zdaje się być tutaj osią tej dysputy, takimi by nie określił. Zgadzam się z tobą, że takich określeń należy używać z rozwagą. Przyznam, że nazwałem Kinga geniuszem właśnie za książki jak np. Misery, a nie serię za The Dark Tower. Nie o to jednak chodziło w tej dyskusji chodziło ;)

    Dodatkowo wymieniając Irvinga, Eco, Kinga, Puzo, Pilcha, Dukaja nie wystawiałem ich obok siebie na równi, nadmieniłem, zupełnie z głowy kilka nazwisk, które na pewno wybijają się z różnych względów. Przyznam nie przygotowałem się na zestawienie pisarzy w skali 1 do 10, bo nie jestem krytykiem literackim, ani literaturoznawcą, aby temu podołać.

    Besides that, I love you, man. Don’t you ever change ;) Let’s play some gamezzzzz…

  49. Dr Judym napisał(a):

    Cioruss - no właśnie, to jest ciekawe, że ludzie mają problem ze zrozumieniem takiego stanowiska. Nie mają problemu z tym, że gdy uczą się np. o fizyce newtonowskiej w szkole to żaden nauczyciel nie traktuje jej w kategoriach “fajna/głupia”, tylko mówi, że na tle dokonań ludzkości w tej dziedzinie to było coś nowego, b. dobry, poręczny model rzeczywistości, choć w rezultacie nie mający z nią za wiele wspólnego itd. I jakoś wszyscy, którzy się tego uczą, nie zostają potem fizykami.

  50. Kazz napisał(a):

    Dahman, oczywiście chodziło mi o to “lekko gorsze pióro”, nie jest ono imo lekko gorsze, a dużo gorsze. Kinga poczytam z przyjemnością nawet bez większego zagłębiania się w fabułę, po prostu styl, język tego pisarza nie jest może wybitny, ale na pewno interesujący i nie tak strasznie prosty, jak u Pilipiuka. Pilipiuk nie napisze w przyszłości książki, która zdobędzie rzeczoną nagrodę Nike, gdyż jego warsztat jest po prostu słaby. I nie wiem dlaczego wyjechałeś z tekstami o fantastyce, czy horrorze w ogóle. Nie widzę sprzeczności w tym, żeby poczytać sobie jakąś ponadczasową, uznawaną za wybitną literaturę, a później sięgnąć sobie po jakiś Horror, czy inne S-F.

  51. cioruss napisał(a):

    Dr Judym ->
    moglbys prosze napisac co miales dokladnie na mysli piszac o ‘takim stanowisku’? odczytuje to na kilka roznych sposobow i nie za bardzo wiem jak sie to tego odniesc.

  52. Dahman napisał(a):

    Kazz: Ostatnim zdaniem dotarłeś do sedna.

  53. Dr Judym napisał(a):

    Cioruss - mówiąc “takie stanowisko” miałem na myśli to co zawarłem wpis wcześniej. Krótko mówiąc, nikt się nie dziwi potrzebie systematycznego opisywania nauk i wszyscy zaliczają to w postaci jakiejśtam wiedzy ogólnej, a jak już przechodzimy do tego samego w literaturze to już jest bóg wie jakie językoznawstwo, elyty i wyżyny mózgowia ;)

  54. Kelebrin napisał(a):

    Moje obiekcje ws. Pilipiuka wynikały bardziej z chęci przypodobania się Tzymisiowi niż rzeczywistej krytyki tego autora ;)

    A tak serio: nie widzę sensu polecania Pilipiuka z tego powodu, że jego książki nie potrzebują reklamy. Wystarczy wejść do empiku i od razu atakują nas kolejne pozycje z jego nazwiskiem na okładce.

    Nie wiem Damianie, czemu od razu wskoczyłeś na temat literatura rozrywkowa kontra intelektualna. Mogłeś po prostu zasłonić się tarczą własnych oczekiwań i gustu. A nie od razu słownie atakować literaturę wyższych lotów. Przecież doskonale wiesz, że to na niektórych działa jak płachta na byka ;)

    A ty wiedz Dr Judymie, że twoje książkowe polecania nie trafiają w próżnię.

  55. Dr Judym napisał(a):

    Kelebrin — miło mi, aczkolwiek trzeba uczciwie powiedzieć, że to nie moja zasługa. Ja tylko wybieram sobie to, co znalazłem na kilku blogach, ludzi znacznie lepiej siedzących w literaturze współczesnej (i lit. w ogóle), np. na Pocztówkach z paranoi: http://www.ultramaryna.pl/pzp/

  56. Dahman napisał(a):

    Kelebrinie, gdybym wiedział, jaki jest twój cel, zignorowałbym ten pierwszy komentarz. Wpadłem w pułapkę, bo irytują mnie takie teksty.

    Moje oczekiwania i gusta nie są zamknięte w hermetycznej karafce z jakąś etykietką i na pewno nie muszę się nikomu podlizywać, czy popisywać tym co trzymam na półkach (które widzieli m. in. Benek i cioruss).

    Popóki nie grozi nam kontrolowanie tworów kultury przez strażaków Bradbury’ego, ani nie idzie się do więzienia za czytanie niewłaściwych książek, można w przerwie między czytaniem “ambitnych” sięgnąc po te mniej, choćby po to, aby wyrobić sobie o nich zdanie.

  57. draak napisał(a):

    Ten “zarzut” Dr Judyma w odniesieniu do F1 2010 i zbyt trudnego pierwszego toru powinien być raczej kierowany do Maxa/Berniego ;)

    Odnośnie samej gry- dla takiego fana formuły, jak ja to wręcz ziemia obiecana. Na 52″ i dobrym nagłośnieniu robi niesamowite wrażenie, cała otoczka F1 została dobrze oddana. Jedynie szkoda, że patcha wciąż nie ma, bo ilość bagów irytuje dość mocno.

    Aha, na x360 slim niestety występują te mikro freezy (raz na kilka wyścigów). W Gridzie (grałem na elite falcon jeszcze) tego nie zaobserwowałem0 ciekawe.

  58. cioruss napisał(a):

    Dr Judym ->

    fizyka newtonowska to pojęcie, kt informuje o użyciu pewnej grupy narzędzi, włącznie z tymi, kt anglik sam nie stworzył. pojęcie utrwalilo sie jako sposob na rozdzielenie dwóch sposobów opisu i badania zjawisk/rzeczywistości. nikt przy zdrowych zmysłach nie bedzie segregowal równan i teorii w sposób inny jak określający zastosowanie.
    jasne, masz rożne dziedziny, ale to wszystko jest wspaniale zamienne i dąży do pełnej unifikacji przy użyciu jednoznacznych środków.

    niestety/na szczęście taka np literatura jest z definicji wieloznaczna, bo jej podstawowy budulec - słowo - jest bardzo nieprecyzyjne.

    2+2 zawsze = 4 niezależnie od uwarunkowań.
    a takie ‘kochamy Piotra’ może być interpretowane na tyle sposobów, ze aż strach analizować ;)

    nie, Twoja analogia nie jest w pełni trafna, chociaż zgodzę sie, ze ten ten rozrastajacy sie byt wiedzy ‘co poeta ma na mysli’ należy jakoś uporządkować - głownie dla dobra tych, co nie potrafią upraszczac/optymalizowac, a generują wciąż to nowe wnioski na bazie płynnie zmieniających sie okoliczności/danych.

    dochodzę jednak do wniosku, ze obie postawy są niezbędne dla sensownego funkcjonowania nas samych, nie zamierzam wiec negować Twojego podejścia, a jedynie poproszę, abyśmy odstawili nasze ego, aby wynieść coś wiecej z tych dyskusji.

  59. Dr Judym napisał(a):

    Cioruss - ale po co rozbierasz teraz na kawałki fizykę N., to był tylko przykład. Systematyka w nauce, powszechnie przyswajana przez każdego w ramach edukacji jest git, jak mówimy o podobnych mechanizmach w ramach historii literatury to jest nagle wielkie zdziwienie.

  60. Dr Judym napisał(a):

    Otóż to, systematyczne gromadzenie wiedzy, jej analiza, synteza i porównania są tak samo potrzebne w fizyce, matematyce, jak i w literaturze (i każdej innej dziedzinie wiedzy), bo inaczej każdy może mówić cokolwiek o wszystkim i jest dobrze. A nie jest.

    Jeśli fizyka jest git, matematyka jest git, a słowo jest be, to mamy do czynienia z pewną niekonsekwencją :) Matematyka jest niezbędna. Zastosowana do języka daje logikę, reguły wnioskowania, kategorie, w konsekwencji całą naukę pt. metodologia badań, bez której nie da się analizować, syntetyzować i gromadzić wiedzy. Ale niestety (?) nieodzownym składnikiem jest również język.

  61. cioruss napisał(a):

    co zaś sie tyczy samej historii literatury:

    idziesz to kina, oglądasz film z Dahmanem.
    On mówi po: hoho, ale sie strzelali, podobały mi sie te sceny z karabinami [rozumiem, że nawiązujesz do filmu ‘Heat’, przyznam, jedna z najlepszych scen akcji jakie widziałem w kinie - http://www.youtube.com/watch?v=BqT1lCqQyh0 - przyp. dah]. a Ty odpowiadasz: to m16, zbudowany 60 lat temu, jest już w 12546 filmach, wystarczyło zobaczyć dwa pierwsze.

    tak, to tez jest ważne, ale Dahman chciał tylko pretekstu do wypicia 2l coli.

    to tylko o to chodzi.

  62. cioruss napisał(a):

    z tego prostego powodu pytałem sie Was kiedyś, dlaczego gracie. do rozmowy nie doszło, a szkoda, bo jestem pewien, ze każdy zaspokaja tym inna potrzebę, co wpływa tez na sposob oceny.

    jeśli będę wiedział, ze ktoś uczy sie na kierowcę F1 , to wystarczy mi, ze oceni F1 2010 słowem dobra/zła.
    takie podejście wydaje mi sie łatwiejsze, jak próba bycia obiektywnym i użycie 1000 słów na opisanie produktu.

  63. Dr Judym napisał(a):

    Nah, w historii literatury nie chodzi tylko o faktografię, ale również o ocenę, umiejscowienie, odniesienie do reszty dorobku innych autorów — innymi słowy szerszą perspektywę. Ktoś coś napisał, współcześni ocenili to tak, badacze zgodzili się, że utwór wnosi do literatury to i to, w ciągu wieków ta konwencja jest kwestionowana albo nie, dochodzą nowe przesłanki albo nie, utwór zostaje w jakimś kanonie albo z niego wypada i przechodzi gdzieś indziej — itp., itd.

    Na podobnej zasadzie porządkuje się wiedzę w innych naukach, całość opiera się na uznaniu czyjegoś autorytetu i na wspólnej zgodzie/konwencji. W momencie gdy ktoś stwierdza, że ma w dupie obie rzeczy (bo taki z niego rebel), to nie ma jak z nim rozmawiać, równie dobrze można twierdzić wszystko jest względne, ale wtedy nie ma sensu nic robić i o niczym rozmawiać ;)

    Nie podoba mi się również traktowanie wszystkiego kategoriami kasa, popyt, podaż, produkt, rynek, franchise, klient. Świat się na tym nie kończy, choć nawet pisarze muszą jakoś zarabiać.

    A Twoje pytanie to temat rzeka, moje pobudki są różne, rozrywka, nuda, eskapizm, adrenalina, na coś więcej już specjalnie nie liczę, choć kiedyś bardzo entuzjastycznie podchodziłem do tego medium, jako do nowego źródła ekspresji itd. Obecnie już się nie łudzę, raczej wątpię, żeby za mojego życia to medium dorosło. Radosny izolacjonizm jest łatwiejszy, bezstresowy, wszyscy są happy i ciągle jest postęp, bo unikamy porównań ze światem zewnętrznym. Trudniej jest rozejrzeć się po literaturze, filmie czy teatrze i zestresować, porównując treść i znaczenie dzieł w ramach tych mediów do miałkości tego, co oferują gry.

  64. Kazz napisał(a):

    I właśnie za takie, inteligenckie dysputy lubię fantasmagierię ;)

  65. Tzymische napisał(a):

    Dr Judym ===> no wlasnie napisales ze:

    “Nah, w historii literatury nie chodzi tylko o faktografię, ale również o ocenę, umiejscowienie, odniesienie do reszty dorobku innych autorów — innymi słowy szerszą perspektywę. Ktoś coś napisał, współcześni ocenili to tak, badacze zgodzili się, że utwór wnosi do literatury to i to, w ciągu wieków ta konwencja jest kwestionowana albo nie, dochodzą nowe przesłanki albo nie, utwór zostaje w jakimś kanonie albo z niego wypada i przechodzi gdzieś indziej — itp., itd.”

    I dlatego nie mozna w zaden sposob porownywac nauki o literaturze do nauk scislych.

    W naukach scislych nie ma miejsca na interpretacja czy zgadzanie sie.

    Prawa fizyki sa i byly - moglismy nie miec narzedzi i wiedzy wczesniej ale to nie jest tak, jak w literaturze, ze ktos musial sie zgodzic mowiac :

    - Panowie od dzis Grawitacja ( w
    wielkim uproszczeniu) to 9.08 i tyle zaczela wynosic.
    A za 300 lat ktos przyjdzie i powie, aaaa nie grawitacja to 0.10 i to sie zmieni i nagle nie spodziewanie zaczniemy sie unosic w oblokach ;)

    Literatura i nauka o niej (podobnie jak inne nauki humanistyczne) to pole do interpretacji, zgadzania sie, dyskutowania, tworzenia kanonow czy innych jak to ladnie nazwales nurtow do ktorych sie rzeczy dodaje, wyrzuca i zmienia przez wieki wraz z rosnaca iloscia zrodel.

    Ale to nie jest nauka scisla - nie byla i nie bedzie. I naprawde zestawianie tego obok siebie jest, wedlug mnie, tak samo nie na miejscu jak wg Ciebie stawianie Irvinga kolo Eco.
    Wybacz, ale gdzie nauce o literaturze do Fizyki cyz Chemii?
    Nie zartuj.

  66. Dr Judym napisał(a):

    3miś, dokładnie tak jak napisałem, nie oddzielisz języka od matematyki jako narzędzi do gromadzenia wiedzy, w tym wiedzy o literaturze. Poetyka jako systematyczna i bardzo ścisła nauka o technikach pozwalających pisać coraz lepsze dzieła powstała w postaci spisanej już za Arystotelesa.

    No i po raz kolejny ta sama kwestia, którą trzeba podkreślić: podział na nauki humanistyczne i ścisłe był i jest sztuczny, upraszczający, nikt kto widzi i rozumie połączenia i zależności interdyscyplinarne go nie stosuje, bo to tylko zawęża horyzont i wcale nie pomaga.

  67. Dr Judym napisał(a):

    Btw. oczywiście że w fizyce jest miejsce na interpretację, chociażby w sferze doświadczalnej. Interpretuje się wyniki doświadczeń, konstruuje modele rzeczywistości, weryfikuje lub odrzuca teorie.

    Najprostsze starożytne teorie fizyczne dzielą świat ze względu na żywioły, pojawiają się pierwsze teorie niepodzielnych cząsteczek, atomów, które, jak się potem okazało mają jednak części, więc trzeba było wprowadzić modyfikacje do tej teorii itd. W każdej nauce takie procesy zachodzą i fizyka nie jest tu żadnym wyjątkiem.

  68. Tzymische napisał(a):

    Pozwole sie sobie z Toba nie zgodzic.
    W literaturze co sam przyznajesz (2 posty wyzej) wszystko to kwestia interpretacji i umawiania sie.
    Na to nie ma miejsce w Fizyce. Nie zestaiwaj tych dwoch nauk obok siebie.

  69. Dr Judym napisał(a):

    W takim razie podaj dobry powód, dla którego miałoby być inaczej. W fizyce jest dokładnie tak samo jak z innymi gałęziami wiedzy. Interpretacja, moc autorytetu i konwencji, wszystko to podlegające nieustannej weryfikacji, prosty przykład z fizyki już podałem.

    Jedyna “czysta”, niezależna nauka, to matematyka. Ona mogłaby istnieć nawet wtedy, gdyby nie było naszego świata, ani żadnego innego. Jej reguły nadal pozostaną prawidłowe w ramach jej wewnętrznego systemu, bo nie potrzebują żadnego zewnętrza (to że są częściowo przydatne w naszym świecie to jakby inna sprawa). Aczkolwiek i co do tej niezależności matematyki też już są wątpliwości, ale niestety nie pamiętam na jakiej zasadzie było to argumentowane.

  70. Tzymische napisał(a):

    Zartujesz chyba z ta fizyka?
    Zakladasz ze grawitacja moze sie zmienic bo ktos ja inaczej zinterpretuje?

  71. Dr Judym napisał(a):

    A ogólna teoria względności? Płaskość/kulistość ziemi, koliste/eliptyczne trajektorie, podzielność/niepodzielność atomów, krążenie słońca wokół ziemi i odwrotnie — najbardziej typowe przykłady zmian w interpretacji i weryfikacji teorii.

    Każda nauka, która zależy od (upraszczając bo nie mam czasu na drobiazgowe dywagacje ontologiczne) “świata empirycznego”, jest skazana niepoprawność wnioskowania płynącego z obserwacji, błędne formułowanie twierdzeń ogólnych na podstawie wyników doświadczeń itd. Fizyka w rozumieniu klasycznym, bez obserwowanego przez nas świata nie miałaby racji bytu.

  72. cioruss napisał(a):

    Dr Judym.

    wyobraz sobie piramide. z jej wierzchołka (pierwsze pomruki) rozwija sie w dół, tak, ze każdy kolejny poziom jest wynikiem poprzednich. w efekcie, u podstawy, dzisiaj, masz bardzo dużo elementów, a jutro bedzie jeszcze wiecej - tzn większy bajzel wymagający jeszcze lepszych narzędzi dla porządkowania. to jest Twoja ‘literatura’

    w naukach ścisłych ta piramida jest odwrocona, zaczynasz od chaosu i kierujesz sie do jednej teorii wszystkiego. to nie chodzi tylko o zmiejszanie skali w kt prowadzi sie badania, ale o zrozumienie całości, do kt zblizasz sie z każdym krokiem.

    to oznacza, ze jeśli dziś napisze książkę, w nowym języku, stylu itd to bedzie trzeba zbudować pajeczyne powiązań i relacji od nowa. a w takiej fizyce okazuje sie, ze np pole magnetyczne i elektryczne to dwie strony tej samej monety.

    inna rzecz, ze nauki ścisłe nie sila sie na opisanie jakie coś jest, a skupiają sie na relacjach!

  73. cioruss napisał(a):

    to, co napisałeś, dowodzi tylko tego, ze taka fizyka może być tylko dokladniejsza w opisie relacji i własnie to sie zmienia.

  74. cioruss napisał(a):

    btw, kupuje ktoś vanqish?

    wydaje sie, ze w tej grze jest wszystko, czego można oczekiwać po nowoczesnym arcade, ale plotki o 4h rozgrywki (niech bedzie nawet 6) raczej nie skłaniają sie do szybkiego zakupu..

  75. Dr Judym napisał(a):

    Zacznijmy od tego, że literatura nie jest “moja”, a tego typu sformułowania świadczą jednak o jakimśtam braku dystansu do sprawy :)

    Odniesienie do piramidy średnio tutaj pasuje, z racji tego co napisałem wyżej, czyli gromadzenia doświadczeń, weryfikacji teorii, przełomów w nauce, to nie jest relacja ani porządek linearny. To raczej seria rozmaitych kataklizmów i zmiana perspektywy. To nie jest takie proste. Z literaturą też nie, i myślenie, że ktoś napisze książkę w nowym stylu i języku, w takim oderwaniu od uwarunkowań i mechanizmów języka, jest mocno naiwne. Od referencjalnego modelu języka nie uciekniesz, a nawet jeśli, to inne modele też już zostały opisane (np. wczesnogrecki).

    Nie wiem dokładnie o co Ci chodzi z opisywaniem czegoś takim, jakie jest, to dość oczywiste stwierdzenie, odnoszące się nie tylko do fizyki. Żaden rozsądny naukowiec nie sili się na coś takiego, chociaż zawsze można pomarzyć o dotarciu do ostatecznej teorii prawdy lub czegoś podobnego. Zawsze chodzi o dobry model, który w razie czego będzie można zmodyfikować.

  76. cioruss napisał(a):

    Piotrze, od roku wiemy, ze nasze spojrzenie na temat nauki i jej przydatności jest rożne. ja jestem dzieckiem fizyki, astrofizyki, matematyki i inżynierii. Twoje spojrzenie na świat ksztaltowalo sie w innych warunkach. bez sensu jest teraz flejmowac o drogach rozwoju tego i tamtego, ja nie mamTwojego bagażu doświadczeń - Ty mojego.

    przeciwnie do naszych polityków, przejdzmy na drogę pokoju i budujacej dyskusji, bo zaraz ktoś zacznie sikac do zniczy.

    wrocmy do wspólnego mianownika gier :)

  77. Dr Judym napisał(a):

    No właśnie wydaje mi się, że tu jakichś skrajności nie powinno być, bo ja jestem dzieckiem, logiki i historii filozofii i ew. literatury. W przeciwieństwie do ciebie czy 3misia nie chcę robić podziałów i pluć, a próbuję wskazywać na podobieństwa i bardzo cenię sobie spojrzenie interdyscyplinarne. I nie jestem w tym odosobniony, znajoma chemiczka bardzo podobnie postrzega naukę i przytacza przykłady ze swojej działki, a “mocno dalszy” znajomy, fizyk teoretyczny, do dziś podkreśla wagę studiów filozoficznych w jego edukacji i przydatność w obecnym zawodzie :)

    Co do gier, to na razie nie mam na horyzoncie nic poza Enslaved i Falloutem New Vegas. Zanim dojdzie to drugie to akurat wypuszczą pacza, bo zabugowany ponoć niemiłosiernie ;)

  78. Dahman napisał(a):

    Myślę, że spór może pogodzić tylko wpis z wikipedii ;)

    Paradygmat - w rozumieniu wprowadzonym przez filozofa Thomasa Kuhna w książce Struktura rewolucji naukowych (The Structure of Scientific Revolutions) opublikowanej w 1962 roku - to zbiór pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. Teorii i pojęć tworzących paradygmat raczej się nie kwestionuje, przynajmniej do czasu kiedy paradygmat jest twórczy poznawczo - tzn. za jego pomocą można tworzyć teorie szczegółowe zgodne z danymi doświadczalnymi (historycznymi), którymi zajmuje się dana nauka.

    Paradygmat w nauce:

    W 13 rozdziałach, Kuhn dowodzi, że nauka nie jest jednostajnym, kumulatywnym pozyskiwaniem wiedzy. Zamiast tego nauka jest serią spokojnych okresów przerywanych przez gwałtowne intelektualne rewolucje, po których jeden koncepcyjny światopogląd jest zamieniany przez inny. Kuhn spopularyzował w tym kontekście termin paradygmat, opisywany przez niego jako w istocie zbiór poglądów podzielanych przez naukowców, zestaw porozumień o pojmowaniu zagadnień. Pomimo tego krytycy zarzucali mu brak precyzji w stosowaniu tego terminu.

    Zgodnie z poglądami Kuhna paradygmat jest istotny dla badań naukowych, gdyż “żadna nauka przyrodnicza nie może być wyjaśniana bez zastosowania splecionych teoretycznych i metodologicznych poglądów pozwalających na wybór, ocenę i krytykę”. Paradygmat kieruje wysiłkiem badawczym społeczności naukowych i jest tym kryterium, które najbardziej ściśle identyfikuje obszary nauk. Fundamentalnym argumentem Kuhna jest to, że dla dojrzałej nauki typową drogą rozwojową jest kolejne przechodzenie w procesie rewolucji od jednego do innego paradygmatu. Gdy ma miejsce zmiana paradygmatu, “świat naukowy zmienia się jakościowo i jest jakościowo wzbogacany przez fundamentalnie nowe zarówno fakty jak i teorie”.

    Kuhn utrzymywał także, że - wbrew obiegowym opiniom - typowi naukowcy nie są obiektywnymi i niezależnymi myślicielami, a są konserwatystami, którzy godzą się z tym, czego ich nauczono i stosują tę naukę (wiedzę) do rozwiązywania problemów zgodnie z dyktatem wyuczonej przez nich teorii. Większość z nich w istocie jedynie składa układanki, celując w odkrywaniu tego, co i tak już jest im znane - “Człowiek, który usiłuje rozwiązać problem zdefiniowany przez istniejącą wiedzę i technikę nie ma szerszych horyzontów. Wie on co chce osiągnąć, i w zgodzie z tym projektuje swoje narzędzia i kieruje swoimi myślami.”

    W naukach społecznych, gdzie mogą jednocześnie występować różne paradygmaty, dochodzi do wojen paradygmatycznych, czyli zwalczania się nawzajem uczonych z różnych obozów i odmawiania innym charakteru naukowości. Paradygmaty w socjologii i antropologii są bardzo podzielone i na całym świecie zaobserwować można spory pomiędzy ich przedstawicielami.”

    zródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradygmat

  79. Dr Judym napisał(a):

    Spór de facto rozwiązał się sam, ale cieszymy się ze umiesz grzebać w encyklopedii i znasz słówko paradygmat :) Wystarczyło wkleić linkę.

    In other news: są już pierwsze recenzje WRC 2010, narzekanie na grafikę, paskudne menu i długi czas wczytywania na konsoli, reszta ponoć git, jakby ktoś wskrzesił starego Colina. Tylko kiedy znaleźć na to czas, ledwo F1 2010 liznąłem, a tu już następna ścigałka :)

  80. Dahman napisał(a):

    a) “grzebię” pro publico bono, bo nie każdy potrafi,
    b) słówko “paradygmant” to jakieś elitarne jest? Niemniej, nie widzę, żeby ktoś go użył w tej dyskusji,
    c) wkleiłem fragment, bo chciałem podkreślić co stanowi oś sporu, a cały wpis jest znacznie dłuższy,
    d) stosując logikę “wystarczy link”, wystarczyło podlinkować komentarze z nastu-odcinków temu, w końcu “to m16, zbudowany 60 lat temu, jest już w 12546 filmach, wystarczyło zobaczyć dwa pierwsze.” :D

  81. Dr Judym napisał(a):

    Odnośnie punktu b — wydaje mi się że wszyscy dążyliśmy do stosowania jak najprostszych słów i przykładów, aby jak najlepiej się zrozumieć i nie utrudniać nikomu zrozumienia naszych wypocin, w końcu nie wiemy kto nas czyta.

    Jeśli mówiąc “elitarne” masz na myśli “rzadko stosowane”, to owszem. Jeśli weźmiesz sobie słownik frekwencyjny współczesnej polszczyzny (obejmujący m.in. opracowania naukowe, literaturę popularną, piękną czy też podręczniki) to zobaczysz, że we wszystkich podanych przypadkach występuje ono łącznie tylko 112 razy. Stąd chyba mogę zaryzykować tezę, że w luźnych pogadankach o charakterze popularno-naukowym, takich jak nasza miałoby to charakter popisówy (podobnie jak szafowanie zwrotami typu par excellence, au rebours, predylekcja czy dezynwoltura).

    Odnośnie punktu c) — oś sporu stanowi różnica w doświadczeniu moim Beńka i Maćka, a nie definicja paradygmatu. Do pewnego momentu mamy podobne doświadczenia, ja wymiękam przy szczegółach w matematyce, fizyce czy astronomii nowszej niż oświeceniowa, oni nie widzieli stosowania tych samych mechanizmów i reguł naukowych w literaturze, która, podobnie jak filozofia, kojarzy im się pewnie z gdybaniem, bajdurzeniem przy strumieniu i myśleniem o niebieskich migdałach.

    Odnośnie punktu d) — nie problem w logice tylko w uważnym czytaniu. Wyróżnione przez ciebie kwestie są opisane naszymi słowami we wcześniejszych wpisach, albo do tych zagadnień nawiązują.

  82. Dr Judym napisał(a):

    Tfu, zaplątałem się, powinno być “albo do tych zagadnień nawiązujemy” i oczywiście bez przecinka przed “albo” — chyba nigdy się tego nie oduczę :P

  83. Dahman napisał(a):

    Wiem wiem, spór się rozwiązał :) Fajnie, że po kilku ścianach tekstu doszliście do oczywistych wniosków. Brawo. Ja tylko wrzuciłem fragment z wiki, żeby uświadomić m. in. czytelnikom, że takie dysputy to nic nowego i z encyklopedii mogą dowiedzieć się wiecej, bez najprostszych słów i przykładów, a także znaleźć źródła. Nie wiem czemu musiałeś to skomentować. Jedynym sensownym powodem byłaby być chęć uprawiania erystyki.

    Jakbym miał na myśli “rzadko stostowane” to bym napisał “rzadko stosowane”, napisałem “elitarne”, bo miałem na myśli “dostępne dla elity” :) Szkoda, że nie wiedziałeś, bo nie musiałbyś sięgać po słownik frekwencyjny. Mimo, że “paradygmant” to nie “się”, które występuje 2844816 razy, do jego użycia nie trzeba skończyć studiów filozoficznych, choć niewątpliwie bardzo się przydają.

    I tu kończe cytując “wrocmy do wspólnego mianownika gier :)”

  84. Dahman napisał(a):

    Nuka-Cola lovers, kto gra w New Vegas? Warto?

  85. Dahman napisał(a):

    Mam najnowsze informacje dotyczące koszulek. Wiele osób pytało o szczegóły rozmiarów.

    Koszulki są z firmy JHK (gramatura 190g).
    L szerokość 56cm, długość 72cm
    XL szerokość 59cm, długość 74cm

  86. Dr Judym napisał(a):

    Dahman — krótko: próbujesz się przekomarzać, mimo że twój post z wpisem do wiki był całkowicie niepotrzebny, bo wszystko było już wyżej. Nasza dyskusja tego typu też już kiedyś była, w nieco innym stylu ,ale to jak Ci się nie podoba to trzeba było skasować, kazać iść na priva czy coś takiego. A teksty typu: “Szkoda, że nie wiedziałeś, bo nie musiałbyś sięgać po słownik frekwencyjny” to już naprawdę niskie chwyty, świadczące o tym że masz drugą stronę za debila, nieładnie. A wystarczyło dać to zgrabnie zakończyć samym zainteresowanym.

    A wracając do gier, WRC już zamówione na PC, na konsole za duże ryzyko moim zdaniem :) Chociaż pamiętam że w demie PC jakoś gorzej (słabiej) były obsługiwane wibracje pada.

  87. cioruss napisał(a):

    slucham o f1 2010 i zastanawiam sie where is the fun w jezdzeniu od 300 lat po tych samych trasach.

    rownie dobrze mozna byloby modowac stare wersje f1 o nowe dane plus poprawki w fizyce - efekt bylby identyczny, a koszta znacznie mniejsze.

    nawet w taka forze przestalem grac w polowie, bo widok kilku drzewek na pasku zieleni staje sie nie do zniesienia juz po 6 okrazeniu..

  88. Dahman napisał(a):

    Proszę, nie pisz o niskich chwytach, podtekstach i inwektywach, bo nie ja w tym przoduje. Niestety nie mając możliwości dołączenie się do dyskusji, która lawinowo potoczyła się we wczesnych godzinach, wrzuciłem tekst z Wikipedii i tyle, albo aż tyle skoro cię tak to ruszyło.

  89. Dahman napisał(a):

    GT5 bedzie lekiem na wszelkie rozterki. Oprócz motocykli wprowadza bolidy latające i trasy, a la rollercoster. ;)

  90. Dr Judym napisał(a):

    Dahman — pytanie po co się odwołujesz w tym momencie to jakichś bliżej nieokreślonych porównań, żeby się lepiej poczuć, bo nie jesteś najgorszy? Kiepska to pociecha. Nie wiem kto z naszej ekipy w tym przoduje, nie robię rankingów, bo pozycje zmieniają się zbyt szybko :)

    Próbuję Ci tylko dać do zrozumienia, że stanąłeś w roli arbitra, kiedy dyskutanci już się rozeszli. Jeśli chciałeś coś dodać do dyskusji to trzeba to było zrobić własnymi słowami, a nie wklejać linki z encyklopedii, bo to dość odtwórcza robota.

    Jeśli zaś chciałeś wystąpić w roli objaśniającego to IMO wyszło to dość niefortunnie. Nasza pogadanka odbywała się przy użyciu prostych sformułowań. Zakładam, że nasi słuchacze/czytelnicy (tj. Ci którzy jeszcze nie uciekli ;)) to jest taka grupa, której nie potrzeba edukować, robić “wykłady dla maluczkich”, ponieważ są inteligentni, jeśli ich coś zaciekawi, to sami znajdą albo zapytają — takie “edukowanie” może zostać odebrane jako obrażające czyjąś inteligencję, a nikt nie lubi być tak traktowany.

    Tak samo “ruszył” mnie twój komentarz o elitarności słowa paradygmat i dalsza odpowiedź, bo i jaki sens był w tym, poza zwykłym przekomarzaniem się? Jeśli coś jest zarezerwowane dla elit, to dlaczego nie można wyciągnąć z tego wniosku, że jest rzadko używane? To chyba nie jest żadne nadużycie. Z ciekawości sięgnąłem po słownik frekwencyjny, bo chciałem się upewnić, czy moja intuicja jest słuszna. Lubię i de facto moje szczęście, że lubię grzebanie w słownikach — z racji swojego zawodu, bo już dawno bym został zjedzony na tym poletku. Natomiast ty to potraktowałeś jak jakiś obciach, oznakę słabości czy coś w tym stylu. Tak, to mnie ruszyło, bo to jest zwyczajnie przykre. No i dalej dyskusja zaczęła schodzić na coraz niższy poziom, zupełnie bez sensu.

    Jezu, dosyć tych ścian tekstu, zrobiłem przez ostatni tydzień jakieś 100 stron i jeszcze mi mało…

    Cioruss — rozumiem, że to ironicznie, czy ja się w podkaście żalę, że jest tyle okrążeń i że nuda? ;) Jeśli tak to źle :) To banalne, ale dla mnie frajda z jazdy po kilkanaście okrążeń na danym torze wynika z ciągłego mierzenia się z czasem, wymyślania sposobów na szybsze pokonywanie danych zakrętów, za każdym razem jest to jakieś tam mierzenie się z samym sobą albo po prostu przyjemność, tak jak sprawdzanie swojej celności i strzelanie do potworków jest czynnością mocno powtarzalną, a jakoś się nie nudzi, przynajmniej w odpowiednich dawkach.

  91. Dahman napisał(a):

    Piotrze, w żadnej roli nie chciałem wystąpić - mea culpa. A sprawę słownika sam wyciągnąłeś. Ja mam fetysz na slowniki (postaram się znaleźć pewne zdjęcie… o mam 1, 2). Kurtyna. Zaciemnienie. Oklaski. Dynastia koniec odc. 245 ;)

  92. cioruss napisał(a):

    Dr Judym - to taka ogólna myśl z mojej strony, zastanawiam sie, dlaczego twórcy kolejnych F1 wciąż robią to samo. tory od 10 lat są tak dokładnie wymodelowane, ze w zasadzie są identyczne w każdej grze takowe posiadającej.
    jasne, można masterowac czasy itd, ale czy kupilbys teraz F1 2011? 2012?
    Twoja wypowiedz w podcascie sugeruje, ze można sie tym tytułem bawić, ale jak długo? Dr Judym - to taka ogólna myśl z mojej strony, zastanawiam sie, dlaczego twórcy kolejnych F1 wciąż robią to samo. tory od 10 lat są tak dokładnie wymodelowane, ze w zasadzie pozostają identyczne w każdej grze takowe posiadające. 
    jasne, można masterowac czasy itd, ale czy kupilbys teraz F1 2011? 2012? 
    Twoja wypowiedz w podcascie sugeruje, ze można sie tym tytułem bawić, ale jak długo? jak długo, jeśli te zakresy znasz już na pamięć? 

    taki blur, ssecond,  nawet nfs - eksperymentuja, modyfikuja, urozmaicaja, a F1 pozostaje F1. ile można?
    jak długo, jeśli te zakresy znasz już na pamięć?
    przychodzi mi tu na myśl syndrom diablo: przez 30 poziiomow jest great fun, a pózniej pukasz sie w głowę, bo w końcu wszystko sie sprowadza do nieskonczongo grindu, aby

  93. cioruss napisał(a):

    geez, ale bajzel: może wprowadzisz opcje edycji Dahmanie?

    Dr Judym - to taka ogólna myśl z mojej strony, zastanawiam sie, dlaczego twórcy kolejnych F1 wciąż robią to samo. tory od 10 lat są tak dokładnie wymodelowane, ze w zasadzie pozostają identyczne w każdej grze takowe posiadające. 
    jasne, można masterowac czasy itd, ale czy kupilbys teraz F1 2011? 2012? 
    Twoja wypowiedz w podcascie sugeruje, ze można sie tym tytułem bawić, ale jak długo? jak długo, jeśli te zakresy znasz już na pamięć? 

    taki blur, ssecond,  nawet nfs - eksperymentuja, modyfikuja, urozmaicaja, a F1 pozostaje F1. ile można?

  94. Dahman napisał(a):

    Edycja tylko z subskrypcją GOLD. (Może zmień iPada na porządnego laptopa ;)

  95. cioruss napisał(a):

    nie, to połączenie telefonu i filmu na tv1 (makabryczny dubbing)

  96. Gothix napisał(a):

    jesli jestesmy przy f1 2010, to ja zabije codemasters zachwile, za kazdym razem kiedy chce zagrac partyjke, po wielokrotnych probach udaje mi sie zdobyc 8 pozycje w wyscigu, a na samym starcie zyskuje awans na 3, to przy prawie KAZDYM pitstopie, kolesie trzymaja mnie bezpodstawie (zmienili juz wszystko) 15-20 sekund… i wez tu skoncz jakis wyscig eh..

    choc kiedy czasem sie udaje normalnie wykonac to wszystko (ok 3-4 sekund) to gra naprawde jest miodna.

    w podcastcie troche nie jesno powiedzieliscie wiec sprostuje - aby zagrac sam wyscig o jak najmniejszej liczbie okrazeń potrzebujemy 20 minut 30 minut wolnego. na np pelen zakres okrazeń na stanowisku, przygotowujemy - żarcie, picie, i ręcznik na 2-3 godziny jazdy ;). nie zapomnijcie o wygodnym fotelu ;)

  97. KaszaWspraju napisał(a):

    Polynomial - zdążycie pogadać w podcaście o tej grze, demo na “parze” dostępne.

  98. shakadu napisał(a):

    No i jakie złe rzecz mogą się zadziać, kiedy człowiek nie jest czujny.
    Nie zaglądałem tutaj jakiś czas i masz, dyskusja jak kop w mordę. Coście dzieci tutaj napowyrabiały? No nic, tym razem daruję sobie już wyjaśnianie wszystkim jakich to głupot się dopuścili. Niech będzie to dla mnie trening silnej woli.

    Podcast jak zawsze dobry. pozdrawiam całą ekipę.

    i już nawiasem jedynie - ludzie czytający dobrą literaturę są nadęci, nie jest to żaden stereotyp, ja jestem nadęty jak ta świnia, a czytam tylko dzieła co mają nie mniej niż 100 lat, są od tych najmniej 100 lat wznawiane oraz nie może w nich być nawet cienia fabuły. Fabuła… rzecz dla pastucha.

  99. Kot napisał(a):

    O rany, zaraz będzie 100 komentarzy, tragedia.

  100. Kot napisał(a):

    Ile na chwilę obecną kosztować będą koszulki (biorąc pod uwagę ile pre-orderów złożono)?

  101. Krzysztof napisał(a):

    Sitodruk czy termodruk….? Bo kuźwa to drugie zanika po kilku praniach ;/

  102. cioruss napisał(a):

    sitodruk na 20 koszulek to droga sprawa..

  103. Tzymische napisał(a):

    niekoniecznie.

  104. rev napisał(a):

    Wystarczy nie prać, problem solved

  105. Dahman napisał(a):

    Sitodruk. Można prać.

  106. Gothix napisał(a):

    Ktoś z fantasmagierian gra w New Vegas? Jakie wrażenia? Ja jestem oczarowany, tak jak po pół godziny Fallout 3 mnie znudził, to od New Vegas nie moge się wprost oderwać, wszystko zaniedbuje i liczy sie tylko nowy fallout :D