Fantasmagieria - Podcast 243 - “Wydanie specjalne: PlayStation 4″
Sezon polowania na następną generację konsol można uznać za oficjalnie rozpoczęty. Tak, dopiero teraz, gdyż trudno z czystym sumieniem nazwać Wii U tworem na miarę drugiej dekady XXI wieku.
Sony postanowiło nie popełniać drugi raz grzechu spóźnialstwa i 20 lutego na specjalnej konferencji zaprezentowało pierwsze konkretne informacje o PlayStation 4. Dowiedzieliśmy się m.in. jaką architekturę będzie miała nowa konsola, jak chcą wykorzystać kupiony za grube miliony Gaikai i przede wszystkim jakie będą gry.
To oczywiście nie kończy spekulacji, bo na kolejne konferencje zostawiono takie smaczki jak wygląd PS4. W każdym razie, pałeczka teraz w rękach Microsoftu i już nie mogę się doczekać co nam chcą sprezentować inżynierowie z Redmond.
W odcinku komentujemy konferencje PlayStation Meeting, mówimy co myślimy o nowej konsoli, ewolucji dualshocka oraz dzielimy się wrażeniami po demonstracji next-genowych gier.
Zapraszamy do słuchania i komentowania!

Choć od premiery minął już tydzień, niektórzy wciąż nie mogą pozbierać się po szoku jakim było zagranie w Aliens Colonial Marines, jedną z najbardziej oczekiwanych gier obecnej generacji. Niestety strażnicy portfeli graczy, właściciele galaretkowych kręgosłupów, nawet nie zająknęli się i do dnia premiery, czyli zniesienia embarga, nie puścili pary z ust ostrzegając przed gniotem. Na nic się zdają teraz te wszystkie krytyczne oceny, bicie się w pierś. Mleko się rozlało, a Rubikon został przekroczony. Ech, wszyscy to by tylko przeklepywali newsy, zamiast jednak wyjść przed szereg i odwalić trochę dziennikarskiej roboty, dmuchnąć w gwizdek, pokazać, że gdzieś się ma układy.
W odcinku, tak pół na pół, rozmawiam o nowych i starych grach. W tej pierwszej grupie znajdą się: przygodówka The Cave, która tak samo bawi jak i irytuje, oraz Dead Space 3, iteracja mojego ulubionego, kosmicznego survival horroru (nie jest ich wiele w tym gatunku) z dużo większa domieszką gry akcji niż poprzednio. Na szczęście nie taki diabeł straszny jak go malują, a przygody Issaca Clarke’a nadal przyprawiają o dreszcze i powodują szybsze bicie serca, bo jak wiemy w kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku.