6
czerwca

Wojna konsol z PC, czyli co jest lepsze margaryna czy masło?

autor: Damian Paluch

Inauguracyjny, niepodkastowy wpis, zrodził się z chęci (po raz kolejny) zabrania głosu w sprawie wiecznej wojny co jest lepszą platformą do grania, konsola czy komputer osobisty. Zwykle wszystkie dyskusje wyglądają tak jak to zilutstowało Penny-Arcade). My spróbujemy zabrać się do tego inaczej.

Wydaje się, że odpowiedź jest prosta i logiczna. Konsole od początku do końca zaprojektowane zostały jako maszyny tylko i wyłącznie do grania, ich dodatkowa funkcjonalność, jak odtwarzanie filmów HD, jest smaczkiem, ale nie główną cechą. Niemniej komputery takie jak C64, czy Amiga, nie kojarzą się z niczym innym, niż z grami, były swoistymi konsolami dla 99 procent użytkowników.

· Czy zatem możemy znaleźć jednoznaczną odpowiedź?

Do niedawna popularność komputerów osobistych i proporcjonalnie niskie koszty produkcji gier, sprawiały, że hitem była gra, która sprzedała się w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy. Niestety, kiedy koszty produkcji zamykają się w kwotach przekraczających 10 milionów dolarów, liczba kopii na tym poziomie nie starcza na podstawowe wydatki związane z utrzymaniem studia.

Torrenty, Rapidshare, szerokopasmowy dostęp do Internetu. Dla przeciętnego użytkownika PC, ogarniętego w technice bardziej, niż przeciętny gracz konsolowy, nie stanowi problemu zdobycie najnowszej kopi programu czy gry. W dobie globalnej wioski, nieposkromionej popularności p2p, wydawanie gier na PC stało się bardzo ryzykowne i coraz mniej rentowne.

Porównanie liczby kopi np. Call of Duty 4 zamykającej się w 9,5 miliona egzemplarzy na Xboksie 360 i PlayStation3 w stosunku do pól miliona kopi na PC daje do myślenia. Niestety takie rzeczy trafiają do świadomości wydawców. Popularna gra Crysis, nie spełniła łożonych w niej oczekiwań. Efekt – twórca ogłasza porzucenie platformy PC. Jak się okazuje na krótko, bo Crysis: Warhead wychodzi jako tytuł ekskluzywny na PC, nie mniej Crysis 2, ma być tylko na konsole. Podobna sytuacja z Epicem i Cliffem Bleszyńskim. Unreal Tournament 3, pomimo nie bycia hitem, sprzedał się dużo lepiej na PS3, niż PC. Nie zapominajmy jednak, że Epic jest członkiem ‘PC Gaming Alliance’, o którym jeszcze poniżej, więc nie ma mowy o porzuceniu przez firmę tej platformy.

Mimo to szczęśliwie następuje zmiana podejścia deweloperów i gry jak Sins of the Solar Empire adresowane są juz do konkretnej grupy. Okazało się to sukcesem, sprzedaż osiągnęła poziom 300 tysięcy egzemplarzy. Sam producent gry, Brad Wardell, niejednokrotnie wypowiadał się na temat piractwa, obwiniając wydawców za finansowe klapy, pokazując na przykładzie własnej gry jak zarabiać na PC.

Rynek ewoluuje, zmiany wpływają na coraz większy odpływ największych deweloperów w stronę maszyn, gdzie klient jest pewniejszy. Gry się upraszcza, wyzbywa z irytujących elementów, stawia na masowego klienta, który „ma krótką pamięć i niezbyt wyszukane gusta”. Jednakże, wystawianie cenzurki, że gry konsolowe są prostackie jest krzywdzące i nieprawdziwe, gdyż jak na każdej innej platformie możemy mieć do czynienia z grami ambitnymi. Faktem jest trend ciągania graczy za rączkę, narzucania rozwiązania od początku do końca, systemu nieinwazyjnych podpowiedzi, jak wirus zaraza produkcje niezależnie od platformy. Na PC to jednak bardziej boli.

Niewątpliwym plusem PC jest jego niezależność. Deweloper nie musi wykupować drogiej licencji i płacić części zysków za wydanie gry. Coraz większa popularność cyfrowej dystrybucji pozawala zaistnieć małym niezależnym twórcom. Tworzy się swoisty rynek „indie games”, gier nie-głównonurtowych. Chciałoby się, aby gry pozbawione tektury, papierowych instrukcji kosztowały połowę ceny, niestety na razie jest to dodatkowy zysk dla wydawcy.

PC-towcy przynajmniej na razie nie muszą jeszcze narzekać na słaby wybór tytułów. Dopieszczone wersje konsolowych hitów trafiają na PC, ciesząc oko lepszą grafiką i poprawionym interfejsem. Niedawno zawiązana koalicja, PC Gaming Alliance, ma pilnować interesów pecetowych graczy, niestety nie przekłada się to na razie na konkretne czyny. Polscy dystrybutorzy stają na rzęsach, wydając w pełni zlokalizowane gry po niskiej cenie. Jednak jak to określają niektórzy przemysł gier PC zaczyna się sprowadzać do dodatkowego „kieszonkowego dla twórców” i przez takie koncerny jak Activision czy Electronic Arts, traktowany jest po macoszemu. Cała nadzieja, w takich deweloperach jak GSC Game World (twórcy S.T.A.L.K.E.R.’a), którzy tworzą dla PC, robią gry nie tuzinkowe, gdzie modyfikacja poziomu trudności nie sprowadza się do EASY, NORMAL, HARD.

Jednak trzeba przyznać, Xbox 360 stał się platforma, na którą wyemigrowała cala rzesza byłych pecetowców. Próżno szukać przyczyn, dla każdego mogłyby być różne (ekskluzywność tytułów, zmęczenie upgrade’ami, miłość od pierwszego zagrania, itp.). Podobieństwo tytułów i zdający egzamin system sterowania padem w grach FPS juz wystarczyło części za powód.

Przejdźmy od kwestii merytorycznych do kwestii praktycznych, czyli pieniędzy. Zastanówmy się co jest droższe granie na PC, czy konsolach. Poniżej w miarę obiektywne zestawienie.

Wybrałem takie z podstawowych zestawów dla graczy. Mówimy tylko o graniu, a nie uniwersalności PC. Ceny pochodzą z jednego z najpopularniejszych sklepów internetowych.

Infinity Crysis (SLI Ready) cena: 3499 zł
Procesor: Intel Core2 Duo E8200 2,66GHz ;
Kingston 2GB DDR2 800MHz CL5;
GeForce 9800 GTX 512MB ;
HDD 500 GB 16MB cache SATA-II;
Monitor 24″ LG Flatron L246WH-BN cena: 1679 zł
5078 zl + 10 gier średnio po 100 zł (kupowane w PL). = 6078 zł.

Zestaw starcza na dwa lata + później trzeba upgrade’y około 1000 zł rocznie, albo kolejny dobry za przynajmniej 2000.

Microsoft Xbox 360 777 zl + 32″ , TV LCD, LG 32LC52 cena 1999 zl. = 2776 zl + 10 gier średnio po 220 zl (kupowane w PL). 4976 zl.

Xbox nie zmienia się przez 5-6 lat, więc co dwa lata nie dokładamy do niego nic.

Przejdźmy do chłodnej kalkulacji. PC musi być upgrade’owany, choćby raz na dwa lata za 1500 zł (optymistyczna wersja) do tego kupujemy minimum 10 gier rocznie, nowych.

Koszt grania na PC przez 6 lat: 5078 (sprzet) + 3* 1500 (upgrade) + 6 * 10 * 100 zł (gry) = 15578 zł
Koszt grania na Xbox 360 przez 6 lat: sprzed 2776 (sprzęt) + 6 * 10 * 220 zł = 15976 zł

W takim zestawieniu nieznacznie wygrywa PC, 400 zł (zaoszczędzonych przez 6 lat). Xbox jest teraz relatywnie tani, ale przy PlayStation3, które ma być na rynku tak długo jak np. PS2, będzie to o te kilkaset złotych wyższa cena.

Logiczne podejście. Modernizacja komputera co roku to wydatek 1000 zł.
Fakt. Gry na konsole to średnio 220 zł. W Polsce gry na PC są lokalizowane, dzięki czemu są tańsze. Nie znaczy to, że w ogóle gry PC na świecie są dużo tańsze. Zwykle różnica w cenie wynosi 10-15 dolarów lub euro.

Na obronę cen gier konsolowych, dodajmy, że zawsze można odsprzedać je na aukcji Internetowej. Jako używane nie zawsze tracą na wartości tyle co pecetowe (zaznaczyć należy, że na konsolach nie ma problemów z CD-Keyami - i ogólnie z cheatowaniem). Poza tym, jeśli komuś to nie przeszkadza to w zagranicznych sklepach Internetowych gry na konsole kosztują połowe ceny (w polskich różnica pomiędzy wersją sklepową wynosi zazwyczaj 50 zł <200 zł zamiast 250>, czyli nie połowę, a jedną czwartą. Przykład: Grid na X360 w sklepie Ultima). Oczywiście startowej rzędu 79 zł, żadna nowa gra na Xboksa nie osiągnie.

Podsumowując: granie na PC wychodzi taniej, ale dla uczciwych graczy robi się coraz bardziej uciążliwe. Dodatkowe zabezpieczenia antypirackie wymagają podłączenia do internetu czy też zabawy z odinstalowaniem programów, które gryzą się z zabezpieczeniami na płytach. Za plus uznajemy gry niezależne, nie starzejącą się grafikę i często większy nacisk na bardziej wymagającą rozrywkę.

Za konsolami mimo wszystko nadal przemawia brak bolączek z kompatybilnością, wszystkie modele danej konsoli są takie same. Przeciwko - zdewaluowanie się „next-genowatości” w ciągu kilku następnych lat. Grafika nie będzie już cieszyła oka i zdewaluuje się. Dodatkowo wszystkie większe tytuły wychodzą wyłącznie na konsole lub z potężnym wyprzedzeniem i tylko dzięki temu, że Microsoft promuje Games for Windows, wychodzą na PC takie tytuły jak Gears of War.

Wojna o mainstreamowego klienta już jest wygrana przez konsole. Wojna o serca graczy jeszcze nie. Konsole są tym czym jest Hollywood dla kina. Wyników sprzedaży i opłacalności produkcji nie da się podważyć. Gdzieś niektórym, ciężko się z tym pogodzić i próbują podważać fakty, chyba z sentymentu, z chęci obrony leżącego. Niemniej, każdy gra jak lubi. Decyzja należy do graczy, powinniśmy grać w to, co lubimy, bez zastanawiania się na czym. Truizm.

Posłowie:
autor: Piotr Spychała Należy wspomnieć o dwóch bardzo ważnych argumentach, przemawiających zarówno za PC jak i za konsolą, każdy z nich na niekorzyść „przeciwnika”.1. Świetna infrastruktura sieciowa, oferowana przez usługę Xbox Live. Można się czepiać, że każą sobie płacić abonament za tak trywialne rzeczy jak zakładanie rozgrywek czy wysyłanie zaproszeń do gry, ale sama usługa, zintegrowana właściwie z samymi grami, sprawdza się doskonale i daje graczom dużą frajdę. Stabilność tej usługi powoduje, że twórcy coraz śmielej idą w kierunku gier, które można, a wręcz trzeba przechodzić w dwie lub więcej osób (np. Gears of War, Kane & Lynch, Army of Two). Typowy single player zaczyna odchodzić do lamusa na rzecz dającego znacznie większą frajdę trybu współpracy/kooperacji.

W rozgrywkach multi na PC wiecznie są problemy: lagi, problemy z połączeniem, za wysokie pingi czy fatalne systemy rejestrowania trafień (vide problemy z którymi boryka się społeczność BF 2). System Games for Windows Live jeszcze kuleje, a wprowadzenie opłat podobnych jak dla konsolowców to fiasko.

2. Tzw. modding community. Spore grupki kreatywnych zapaleńców odgrywają ogromną rolę w fanowskich społecznościach. Przykładowo Thief 2 ma już prawie 10 lat, a nadal powstaje do niej mnóstwo fanowskich misji (średnio kilkadziesiąt rocznie, w sumie dobrze ponad 500 od premiery gry w 2000 roku). Ludzie pracują nad poprawieniem tekstur i wydajności silnika mimo, że Eidos nie chce wydać kodu źródłowego DarkEngine (dla porównania, kod źródłowy dużo młodszego Dooma 3 jest już od dawna w sieci, za sprawą samego ID Software i Carmacka).

Podobnie „wielkie” strzelanki typu Quake 3 i Unreal Tournament - setki mapek, modów, całkowicie nowych trybów gry, wreszcie samodzielne dodatki i tytuły, którym zdarza się trafić do sprzedaży (Red Orchestra). Ludzie przechodzący od zabaw w „dłubanie” mapek do profesjonalnych lub półprofesjonalnych studiów developerskich.

Wreszcie fani gier, dokonujący w nich poprawek, których nie zaimplementowali twórcy, vide cud na skalę światową w postaci zapaleńców samodzielnie tworzących zbiór poprawek do maksymalnie zabugowanego Gothica 3.

Na konsolach coś takiego jak modding community nie istnieje: jest dużo gier, więc jak coś okaże się średnim tytułem ze zmarnowanym potencjałem to konsolowiec rzuca tytuł w kąt, albo opycha na allegro/ebayu, tudzież oddaje do wypożyczalni, całkiem licznych na zachodzie. Na PC średnia gierka z niezłym potencjałem może się ewentualnie doczekać modyfikacji, lepszych tekstur, ciekawszego poziomu trudności, itd. (doskonałym przykładem jest Oblivion, który po zasypaniu go moddami zamienia się w zupełnie inną grę – przyp. Dahman) No i pytanie zasadnicze, skąd mają się rekrutować ludzie, którzy w przyszłości będą tworzyć tę branżę? Bo raczej nie z konsolowców, którzy chcą po 8 godzinach pracy usiąść wygodnie i odpalić sobie coś przyjemnego na wieczór. Stąd ciekawe rozwiązanie zastosował Epic wraz z UT3, bo edytor pozwala kompilować mapki również dla PS3.

Polecamy także:
Fantasmagieria - Podcast 3
Fantasmagieria - Podcast 5 - “Nadchodzi adwokat PC”

Autor: Dahman
Tagi: , , , ,

8 Koment. do “Wojna konsol z PC, czyli co jest lepsze margaryna czy masło?”

  1. Desano napisał(a):

    Czy wiecie jak powstała margaryna? Po wojnie pojawił sie problem z zaopatrywaniem ludności w artykuły spożywcze min. masło, otóż braki były ogromne, z prostego względu - większość krów została wybita (kulka między rogi).. ale wracając do artykułu: ciekawe porównanie nie zaprzeczę, ale nie mało realistyczne gdyż pominięto w obliczeniach właśnie piractwo dzięki któremu Nvidia i Ati (Amd), Intel zarabiają sporą kasę (w konsolach piractwo jest mniejsze, bo wiąże sie z tym przerabianie sprzętu oraz utrata liva - PCtowcy nic nie tracą). Dla tych mniej obeznanych w temacie już spieszę z wytłumaczeniem. Otóż wyżej wymienionym panom nie zależy czy gracie w gry oryginalne bądź nie, liczy sie sprzedaż kart graficznych oraz innych podzespołów, a przecież potrzebujecie takowych, żeby odpalić sobie swojego świeżo zassanego Mass Effecta. Tak wiec rynek gier na pieca nie upadnie, choćby nawet miałyby to być same porty (to tak, żeby przygasić zapalonych konsolowców chcących zemsty).
    Poza tym temat trochę stary już, i to jakby odgrzewanie starego kotleta nadal powołując sie na jego właściwości odżywcze.

  2. nef napisał(a):

    No, no, no. Trzy kwestie wstępne, właściwie cztery. Primo, lubię inspirować. Żartowałem :) Secundo, gdyby to ten tekst pojawił się w wiadomej wkładce, nie pisnąłbym słowa i nie chodzi, wbrew temu, co twierdzą złośliwi, o autora. Uzasadnię za chwilę. Tertio, last but not least, jeżeli Fantasmagieria pójdzie w tym kierunku, tj. podcasty + takie teksty, to gratulacje. I na koniec, temat może i odgrzewany, ale ciągle budzący emocje, pisze się o nim cały czas, a w Polsce akurat sensownych artów na ten temat brakuje. Do rzeczy.
    Argument finansowy zawsze oddziaływuje najmocniej. W dodatku tak już jest, że ludzie sugerują się ceną rzeczy większej, nie zwracając uwagi na drobiazgi. W przypadku sporu PC vs. konsole rzeczą większą jest sprzęt. Jeżeli napiszesz Dahman, że dobry PC jest kilka razy droższy od konsoli i w dodatku trzeba co roku wydawać kasę na jego upgrade, to większość uzna lub utwierdzi się w przekonaniu, że finansowo PC to porażka. Mało kto zwróci uwagę na wspominkę o tym, że gry na PC są tańsze. To tak jak w IKEI, kupujesz tani regał, a a jak dobierzesz do niego śrubki itp. to okazuje się, że cena jest znacznie wyższa. Proste. A co wynika z w miarę obiektywnego wyliczenie, które przedstawiłeś? Z tego tekstu wynika w miarę obiektywnie co i jak. W miarę, bo znam sklepy, np Gral (gral.pl), gdzie możesz upić zestaw o tych samych parametrach znacznie taniej. Nie uwierzysz może, ale w Vobisie pewna interesująca mnie karta graficzna kosztowała 250 zł więcej, niż we wspomnianym Gralu. Z tego tekstu, o który tak się pieniaczyłeś, to wszystko nie wynika, ba, wynika wręcz co innego. Tylko trzeba umieć ją dostrzec. I w kwestii autora. Wspomniałem wcześniej o tym, że nie może napisać obiektywnego tekstu w wiadomej sprawie osoba, która wyraża wszem i wobec niechęć do PC. To kwestia “dziennikarskiej” rzetelności. W ogóle długo by pisać na ten temat.

    Nie ukrywałem nigdy, że jestem pecetowcem. Z kilku powodów nie przewiduję przesiadki na konsole, ale jak mawiał agent Bond - never say never. Ślepy by nie zauważył zmian na rynku, pieniądze są na rynku konsol. I to przyciąga. Tytuły z półki AAA celują w ten segment, ewentualne porty na PC to, jak trafnie powiedział Judym, kieszonkowe. Nie znaczy to bynajmniej, że ktoś zrezygnuje z ich wydawania. Podobno robienie portów nie jest zbyt drogie, a kilka dodatkowych milionów nie boli. Ważniejsza jest jednak kwestia marketingu. Im dłużej mówi sie i pisze o tytule, tym większe nakręca to obroty. Stąd wydawanie portów po roku na przykład, to stanie się normą. I nie chodzi wyłącznie o porty na PC. BioShock wyjdzie dopiero niebawem na PS3, Mass Effect wyjdzie teraz na PC, X360 tez nieraz musi poczekac. (od teraz pisze bez fontow ;) Rynek gier przeniesie swoj ciezar na rynek konsolowy, to tam bedzie rozgrywac sie boj o prymat i kase. To juz postanowione, jako gracz pecetowy rozumiem to i o dziwo nietrudno mi sie z tym pogodzic. Przepraszam Dahman, ze Cie rozczarowuje, ale tak to widze. Nawet jezeli segment pecetowy zejdzie na margines, to wczesniej czy pozniej doczekam sie portow wiekszosci gier, nie spieszy mi sie, dostrzegam jednak w tym inna korzysc. Zaczna moze, na wzor wspomnianego SotSE, powstawac tytuly adresowane do mniejszych grup odbiorcow, ambitniejsze, bardzie specyficzne, gry, ktore jeszcze niedawno nie mialyby szans na wydanie. W tym dostrzegam zalete przejecia przez konsole paleczki w tym wyscigu. Niech sciga sie np. X360 i PS3, powodzenia. rynek PC zawsze bedzie kuznia nowych trendow, wzrastajacy w szybkim tempie segment niezalezny to kuznia talentow. Skad wzial sie np. Portal? Przeciez to mala, niezalezna produkcja wzieta przez Valve’a, ktory zreszta bedzie siedzial w PC jeszcze przez lata. To wspomniana scena moderska, ktora powoduje, ze swietne tytuly sa ciagle grywalne i bogatsze. Do tego MMO, do ktorych konsole dojda w nastepnej generacji. Tzw. casuali nie licze, bo tu akurat konsole z Nintendo na czele ida w szpicy. Generalnie wydaje mi sie, ze za kilka lat moze dojsc do sytuacji, w ktorej konsole beda wspomnianym w tekscie Dahmana Holyludem, a PC dostana porty, ale one z kolei beda ostoja kina niezaleznego, spoza glownego nurtu. Nie mam tu na mysli jakis totalnie alternatywnych pozycji, ale snujac ta analogie, bedzie to platforma Allena, Jarmusha, Coppoli etc. Mnie akurat to pasuje, wiec naprawde Dahman nie mam powodow, aby zazdroscic czegos konsolom. I chcialbym, abys, to w kontekscie ostatniej wymiany zdan, potrafil to zrozumiec. Naprawde, uwierz mi, nie wszysycy maja cisnienie, aby grac w superprodukcje od razu po premierze. Chcialbym, to takie pobozne zyczenie, zebysmy potrafili docenic to, ze gracze sa rozni, maja rozne gusta i preferencje, moga roznie tez rozmawiac i pisac o grach. Bez szyderstw, wysmiewania, hipokryzji itp.

  3. fin napisał(a):

    @nef
    “Zaczna moze, na wzor wspomnianego SotSE, powstawac tytuly adresowane do mniejszych grup odbiorcow, ambitniejsze, bardzie specyficzne, gry, ktore jeszcze niedawno nie mialyby szans na wydanie.”

    E?
    Moze mi ktos wyjasnic na czym polega fenomen sotse ? Gra bez fabuly, niczym specjalnym nie wyrozniajaca sie, na ktora nikt by 5 lat temu nawet uwagi nie zwrocil.

    A, no tak, sprzedala sie na PC czyli napewno jest to wysublimowana, dorosla rozgrywka, ktora beda mogli sie cieszyc bardzo inteligenti gracze PC towi.

    Give me a break..

    “Generalnie wydaje mi sie, ze za kilka lat moze dojsc do sytuacji, w ktorej konsole beda wspomnianym w tekscie Dahmana Holyludem, a PC dostana porty, ale one z kolei beda ostoja kina niezaleznego, spoza glownego nurtu”
    Tak na zdrowy, chlopski rozum to jezeli PC dostana porty to nie beda zadnym kinem niezaleznym, tylko Holyludem z pół rocznym opoźnieniem, no nie?

    Na PC na gry naprawde przelomowe, nowatorskie wzgledem gameplaya jak i przekazem merytorycznym tak jak np. te ze studia tale of tales, ktore moga stac sie owym ‘kinem niezaleznym’, to zaden z pctowcow nawet oka nie zawiesi. A chyba nie musze mowic ile konsolowcow by je chociaz zbadalo gdyby je udostepniono na livie czy psn?

    Poza tym, sorry, ale jak ty chcesz uznac sotse za tytul ktory mozna by zakwalifkowac do ‘kina niezalznego gier’ to dziekuje bardzo.

  4. nef napisał(a):

    Nie wiem czy SotSE to jakis fenomen, ale dla mnie bez watpienia jest to przyklad gry adresowanej do wezszej grupy odbiorcow. Innym takim przykladem jest wydana niedawno u nas Penumbra. To tytuly na swoj sposb niszowe, ktore nigdy nie sprzedadza sie w liczbie milionow kopii. Nie bez powodu jednak ukazaly sie na PC, a nie konsole. Po prostu PC jako platforma jest otwarta, nie trzeba wykupywac dosc drogich licencji, tworzy sie gry w sumie niewysokim kosztem, a robic je moga w zasadzie wszyscy. Jezeli walka o kase, pozycje w TOP 10 i wyadwanie tytulow AAA przeniesie sie w zasadzie na konsole, to atutem PC moga byc wlasnie takie tytuly. Nie oznacza to wcale, ze na konsole nie moga powstawac takie gry, przykladem Portal.
    Co do porownania z kinem niezaleznym. Napisalem, ze nie chodzi mi o tytuly wybitnie alternatywne, a takimi sa produkcje Tale of Tales. Wskazalem nazwiska, o ktore mniej wiecej mi chodzilo. A wyniki sprzedazy i oceny SotSE wskazuja jedynie na to, ze mniejsze projekty, adresowane do wezszego grona odbiorcow moga odniesc jakis tam sukces. Nie jest to oczywiscie sukces na miare GTA IV, ale jak na mala produkcje jest niezle. oznacza to mniej wiecej tyle, ze gracze sa dosc rozni, maja dosc rozne oczekiwania i mozna robic gry takze dla nich. Z pewnych wzgledow, o ktorych napisalem wyzej, moze stac sie tak, caly czas pisze “moze”, warto o tym pamietac, ze tego rodzaju projekty na konsolach nie zaistnieja w szerszym zakresie. Na pc moga i mam nadzieje, ze tak sie stanie. Gdybym mial powolac wlasny przyklad, to chcialbym zagrac w przyszlym roku w jakiegos dobrego, rozwinietego cRPG z turowym systemem walki albo dobra historyczna strategie turowa. Dostane je na konsolach? Na PC nawet niemal takich sie nie wydaje. Powstaja one za to w segmencie indie games, ktory dominuje na PC. Moze przewaga konsolo spowoduje, ze tego rodzaju gry trafia blizej mainstreamu, z lepsza grafika itp. Oczywiscie mozesz fin nie podzielac moich gustow, ale uwierz mi, ze jest sporo osob, ktore chcialyby w takie gry pograc. Pozdr.

  5. Dahman napisał(a):

    To, ze SotSE odniosla sukces jako gra nie dla kazdego pokazuja wlasnie komentarze. Gra ze wzgledu na swoja ‘topornosc’ i nieprzystepnosc, jest wlasnie niczym kino niezalezne, gdzie juz stosunkowo umiarkowana sprzedaz oznacz sukces finansowy.

    Jako, ze na jednym z podcastow, chwalilem SotSE, nie znaczy, ze nie widze jej wad, ale ogolnie, co pokazuja rowniez recenzje, gra nalezy do czolowki w swoi gatunku i na pewo warto chocby zagrac w demo.

    To, ze wiekszosc PCetowych graczy, jednak preferuje gry typu Crysis, CS, czy Starcaft, jest cool, ale wiekszosc tych ludzi to wlasnie ten target, ktory powoduje, ze gry pecetowe zarabiaja na siebie slabo. Zainteresowanych odsylam do tekstu Brada Wardella o przyczynach slabej sprzedazy gier.

    Panowie, juz niedlugo Civilizatio Revolution, powrot do korzeni, remake oyginalnej Cilizacji, bedzie sie dzialo i to na konsolach! :D

  6. nef napisał(a):

    Dahman, jak sie powoluje na jakis tekst, to trzeba podac link ;)
    Niw wiem, czy ta Civ Rev miala byc odpowiedzia na moje oczekiwania dobrej, turowej strategii ;), ale przepraszam, Civ to fajna strategia, ale, jakby to rzec, ja wole np. Europe Uniwersalis, bo interesuje sie akurat historia i ta gra daje mi satysfakcje, ze tak powiem, erudycyjna. Wspominales o tym dahman, bodaj na tym gamecornerowym podcascie w kontekscie Assasin’s Creed. Otoz, teraz Ci na to odpowiem, AC czy Civ maja niewiele wspolnego z historia. Od tego sa rasowe strategie histporyczne, takie jak tytuly z serii EU, czy hardcorowe strategie heksagonalne.

  7. fin napisał(a):

    No dobrze, ja nigdzie nie przecze ze na konsole gry ’staroswieckie’ czy te ktore wypadly juz z obiegu jak turowe crpg pojawia sie w najblizszej przyszlosci. Chcialem tylko zwrocic uwage ze gra nie mainstreamowa nie powinna odrazu byc okreslana przymiotnikami typu wybitna, ambitna itp. co wiele pctowcow robi ( w tym ty vide sotsoe).

  8. nef napisał(a):

    Nie zrozumielismy sie za bardzo w takim razie. Zreszta Dahman ze swoimi stwiedzeniam o topornosci i nieprzystepnosci SotSE, ktore w tym wlasnie podobne jest do kina niezaleznego, czyli np. Miedzy slowami, Mullholland Drive etc. tez nie latwia mi sprawy. Po prostu jakos trudno nam sie spotkac w pol zdania :)