4
marca

Fantasmagieria - Podcast 202 - “Idy marcowe”

Fang 202W tempie gazeli nadrabiamy zaległości i już po kilku dniach od ostatniego odcinka prezentujemy kolejny.

Wśród interesujących tematów nadal Mass Effect 3. Nie mogąc się już doczekać premiery, która w Polsce podobno 8 marca (dzień przed resztą Europy) rozmawiamy o konflikcie na linii Gamestation.co.uk - EA, co jest o tyle ważne, że anulowano wszystkie zamówienia przedpremierowe złożone na ME3 u tego pierwszego. Porozmawiamy także o tym, gdzie obecnie znajduje się Bioware, jeśli chodzi o erpegi (w związku z chęcią wskrzeszenia Baldur’s Gate).

Będzie o czarnym marcu, czyli o samozwańczym proteście, swoistym głosowaniu portfelem, polegającym na niekupowaniu takich rzeczy jak gry, filmy, muzyka przez okrągły miesiąc. Wiadomo, że dla jednego “produktu” zasadę będzie trzeba trochę nagiąć.

Będzie o pierwszych informacjach w sprawie Assassin’s Creed 3 oraz wrażeniach po zagraniu w demo Darkness 2. Plus oczywiście co nam tam jeszcze przyjdzie do głowy podczas dyskusji.

Wraca w końcu kącik kulturalny. Porozmawiamy o fotografii i o tym jakimi narzędziami można uatrakcyjnić to co uchwyci obiektyw. Będzie o najnowszej filmowej adaptacji książki “Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet” Stiega Larssona, czyli “Dziewczynie z tatuażem” Davida Finchera, a także o powieści sensacyjnej “MrózMarcina Ciszewskiego.

Zapraszamy do słuchania i komentowania!

Ściągnij dwieście drugi odcinek podcastu

 
 Fantasmagieria - Podcast 202 [63:46m]: Play Now | Play in Popup

Autor: Dahman
Tagi: , , , , , , ,

36 Koment. do “Fantasmagieria - Podcast 202 - “Idy marcowe””

  1. varvocel napisał(a):

    Panowie, tym razem to mnie tak mile zaskoczyliście, że nie wiem w co Was całować :)

  2. KaszaWspraju napisał(a):

    http://www.youtube.com/watch?v=Ri0vrJ-y2zM

  3. Dr Judym napisał(a):

    Niestety, słowa Damiana okazały się prorocze:

    “Thank you for pre-ordering Mass Effect 3 from Gameplay.co.uk. We’re contacting you with news that, unfortunately we are not in a position to supply you with your copy of Mass Effect 3. As dedicated gamers, we know how disappointing this will be for you, and we apologise sincerely for the inconvenience that this will cause”

  4. Iron napisał(a):

    Najbliżej do trylogii ME chyba jest Wiedźminowi, szczególnie 2. Co prawda ME jest space operą, są hologramy kobiet tańczących w barach. Natomiast Wiedźmin ma klimaty słowiańskie, rusałki, bazyliszki inne takie ale gameplayowo są podobne.
    Damiana pod koniec niewyraźnie słychać.

  5. Dahman napisał(a):

    Sprzężył mi się mikrofon i głos jest urywany. Niestety zorientowałem się po nagraniu.

  6. Absurd napisał(a):

    AC 3 ma premierę wyznaczoną na październik tego roku.

  7. varvocel napisał(a):

    Ciekawa sytuacja z tą usuniętą zawartością ME 3. Jest okazja, żeby świadomi konsumenci zagłosowali portfelem…

  8. varvocel napisał(a):

    Nawiązując do treści odcinka - mam nadzieję, że “Dziewczyna z tatuażem” jest o kilka półek wyżej niż ten szwedzki knot, którego nie dałem rady obejrzeć do końca. I nie chodzi mi tu o urodę aktorów, ale o ich grę, przy której Rocky Balboa to kreacja na miarę Oskara.
    No i gratuluję zdjęć szanownemu Judymowi. Chociaż niektóre z nich to już chyba bardziej grafiki niż fotki.

  9. Dahman napisał(a):

    Przebrnąłem przez trzy tomy Millennium, widziałem pierwszą szwedzką ekranizacje i z pewnymi obawami podchodzę do filmu Finchera, no ale gość jest tak świetnym reżyserem, że film nie może być po prostu słaby. Pytanie czy w filmie “zagadka” nie przysłoniła istoty intrygi i czy nie uproszczono pewnych rzeczy. Niestety bez spoilowania nie uda mi się do końca wyartykułować o co mi chodzi.

  10. kamil950 napisał(a):

    Buuu… - z tego co zrozumiałem, to w Mass Effect 3 widzimy [SPOILERS!] tylko na zdjęciu - http://youtu.be/aYOeaV0Daic?hd=1

  11. Dahman napisał(a):

    Oki, bo widzę, że zaczyna się powoli, bo powoli, ale jednak spoileriada. Lojalnie uprzedzam, że będę kasował całe komentarze choćby z minimalnym wspomnieniem czegokolwiek fabularnego z Mass Effect 3.

  12. kamil950 napisał(a):

    Ok, ja nie bym niczego ważnego nie zaspoilerował, to raczej było w roli ciekawostki, ale fabuły bym przecież nie zdradzał, no, ale ok.

  13. Dahman napisał(a):

    Kamilu, to typowe wyczulenie, które apogeum osiąga w dniu premiery Mass Effect 3.

  14. Dr Judym napisał(a):

    Jako uzupełnienie naszej pogadanki o ME 2, fajna dyskusja się rozwinęła na Jawnych odnośnie kondycji Bioware, ten post szczególnie przypadł mi do gustu bo zgadza się z moimi odczuciami co do ME2, którego coraz mniej chce mi się kończyć: http://jawnesny.pl/2012/03/jesli-chcesz-pomin-w-tym-artykule-tekst-rzecz-o-bioware/#comment-5375

  15. Tzymische napisał(a):

    OMG takich bredni to dawno nie czytalem :]

  16. Dahman napisał(a):

    Takie sa odczucia autora komentarza, trudno tu dyskutowac z opinia. Ja tam nie czulem sie grajac w Mass Effect jakbym wypelnial ankiete i ogladal film, ale filmowosc, rozmach i generalnie fabula sa dla mnie tak istotnym elementem, ze gdyby ME byla ich pozbawiona, to jako strzelanka z trzeciej osoby zupelnie by mnie obeszla. Dawkowanie gry w epizodach sprawdzilo sie w stuprocentach, nie odczuwalem zmeczenia, czy znuzenia, niemniej traktowanie ME jako RPG i porownywanie do Fallout NV czy AP, zawsze sie skonczy nokautem.

  17. Dahman napisał(a):

    Zreszta, jak sie wczytac w te komentarze, to widac jakas tesknote za tekstowymi przygodowkami z elementami grafiki.

    - GO NORTH
    - OPEN DOOR
    - EXAMINE BATHROOM
    - GRAB WOMAN

  18. Dr Judym napisał(a):

    No właśnie, ale ME kiedyś jeszcze było jako tako RPGiem :) teraz jest ciągiem ogłupiających sekwencji w maksymalnie sterylnych warunkach i nie mówię tu o otoczce SF ;) Tylko o “korytarzach pomalowanych w…”, sztywnym podziale na “kill-rooms” i “social hubs” (slang designerów, który Bio już nawet stosuje w grze) i tak dalej.

    Choć w sumie tego typu symptomów można się dopatrzeć już w pierwszym KOTORZe, gdzie były lokacje, w których sekwencja typu “kill-room, przeszukaj szafki, kill-room, przeszukaj szafki, banalna łamigłówka, kill-room” została rozciągnięta do absurdu… Panowie po prostu nie umieją inaczej i nie uczą się na pracy innych.

  19. Fredi napisał(a):

    GRAB WOMAN wydaję się ciekawą opcją do wyboru…

    Kilka spraw, chyba będę głównie marudził, choć odcinek mi się jako całość podobał, oby więcej i równie często, koniecznie z Judymem i niech Jules wraca.

    Starbreeze dzisiaj to inna firma niż z czasów Riddika i Darkness. Odeszli główni macherzy i założyciele firmy, założyli nowe studio, w tym główny macher od silnika, więc Starbreez nie bardzo potrafi zmodernizować swój stary i przejdzie teraz na Unrealowski. Syndicate był już robiony przez inny zespół de facto. Więcej: http://www.1up.com/features/starbreeze-secret-history

    Jesteś Damian zbyt krytyczny wobec Mrocznej Ateny, naprawdę nie wyglądała tak źle, wg mnie lepiej od kiczowatego Gears of War, w dodatku z klimatem i angażującymi postaciami. Wiadomo jednak, to był jednak bardziej dodatek, a nie pełna gra (choć właściciele naciskali na nazwę Riddick 2, ale Starbreeze przewalczyło żeby tego nie robić). Inna sprawa że wiele współczesnych pełnych gier jest krótszych i gorszych.

    Zupełnie nie czuję tego AC III w Ameryce. To dla mnie była seria z historycznymi europejskimi miastami (plus Palestyna), to był dla mnie największy plus. Ameryki jest dużo w grach (nawet Techland udaje firmę Amerykańską), mam przesyt, a tu jeszcze dojdzie ten patriotyczny sos, pasiaste sztandary, brakuje tylko Mela Gibsona. No i co to za miasta? Po drzewach to ja wolałbym skakać z Fredem Flinstonem. W Europie sztucznie pomniejszano miasta i wysokość budynków tak aby gra mogła to udźwignąć, tutaj podejrzewam że będzie odwrotnie, podrasują historię żeby było gdzie grać.

    Ja niczego nie bojkotuję z marcu. Prywatna przedsiębiorczość (czyli “złe korporacje”, które - olaboga! - chcą zarobić, a nie zbankrutować, jak tak można!) to podstawa popkultury i przemysłu rozrywkowego. Niektórzy mówią o nich jak Staliniści o kułakach “wyzyskujących chłopa polskiego”. Prawda jest taka że bez nich nie byłoby prawie nic w interesujących nas tu obszarach. Nie bez powodu Hollywood czy produkcja gier zakwitła w stanach a nie u konsomolców. Self-publishing to na razie mrzonka która zadziała w jednym na tysiąc przypadków. Ludzie którzy się w to bawią to albo grafomani i beztalencia bez sukcesów, albo wielcy twórcy (nakładowo, niekoniecznie artystycznie) których stać na eksperymenty. Tylko mówimy o książkach, dużej gry czy filmu w kibucu czy squacie się nie zmajstruje.

    Argument o braku dostępu do kultury traktuję jako obrażający moją inteligencję. Książki są za darmo w bibliotekach, filmy w wielu też (u mnie wszystkie nowości na DVD, część na Blu-Ray). Jest telewizja. Gry są na przecenach, są też dołączane do pism. Naprawdę nie trzeba kraść żeby korzystać z kultury, wystarczy ruszyć się z kanapy, odpiąć od maminego cycka, zarobić uczciwą pracą i wtedy można nawet kupować kolekcjonerki ze zbędnymi śmieciami w środku za potrójną cenę. Jeśli miałbym się martwić o biednych ludzi to już bardziej o to że ich nie stać na teatr, operę, podróże zagraniczne, poznawanie dorobku cywilizacyjnego europy, innych kultur, a nie że nie mogą kupić Mass Effect tuż po premierze, albo obejrzeć sezonu Dextera w tym samym roku co leci za oceanem. To jest dziecinada, rozkapryszenie, roszczeniowe podejście no i wychowanie w środowisku z tolerancją dla nieprawości (przepisy są dla frajerów, ten kto ma więcej to pewnie tez złodziej tylko większy).

    Adobe wymiawiamy “Adobi”, nie “Adołb”.

    Przesadzasz Piotrze z obróbką tych zdjęć, popadasz w mianieryczność, często za podniesionym kontrastem i zabawą oprogramowaniem nie kryje się nic ciekawego. Jak rozumiem to początki, zabawa itd. ale proponuję podejść bardziej zadaniowo do tego hobby. Tzn. nie szukam w rzeczywistości fajnych kadrów żeby je podkręcić na kompie (tym bardziej że nie są jakoś wybitnie fajne), a szukam całych tematów które chcę opowiedzieć (co niekoniecznie oznacza reportaż, to mogą być lndszafty, miasto czy gołe cycki, ale z przemyślanym podejściem). Obróbka jest na końcu jako doszlifowanie dzieła, nigdy na zasadzie - zdjęcie nijakie to dam kontrast i będzie fajnie. Nie będzie. Tak się wyda tylko komuś niewyrobionemu. Co sprowadza mnie do głównej i najszczerszej rady: fotografia to drogie i czasochłonne hobby. Jeśli w to wchodzić i się angażować to warto sięgnąć do ludzi z dorobkiem tzw. mistrzów. Z doświadczenia wiem że kilka zajęć z fachmanem który zęby zjadł na wystawach, który zna historię i widział wszytko który ma doświadczenie dydaktyczne, że te kilka zajęć w bezpośrednim dialogu to więcej niż lata poklepywania się w internecie po plecach przez złotoustych teoretyków-nieudaczników. Praca w grupie ze zdolnymi ludźmi jest w fotografii doświadczeniem nie do przecenienia. Człowiek wystrzeliwuje technicznie jak pershing, nabiera dystansu do tego co robił, ale na końcu ma szanse (tylko szansę - nie każdy ma talent) zrobić coś wartościowego.
    I jeszcze jedno, ostrożnie z tym HDR - to efekciarstwo, często wychodzą jelenie na rykowisku. Nieciekawie sfotografowana ławka nadal jest nieciekawie sfotografowana ławką, nawet gdy się podkręci kontrasty.

    Na koniec pytanie, sam nie wiem do kogo :) Zacząć od Larssona czy Finchera? Będą kolejne filmy?

    Jak widzicie nudziło mi się tego przedpołudnia :D Ciężkie życie trola.

  20. Dr Judym napisał(a):

    Fredi, od ilu tygodni Ci się zbierało? ;)

  21. Fredi napisał(a):

    No ja już taki jestem, nie musi mi się specjalnie zbierać, tylko nie zawsze mam czas i okazję, a potem zapominam, mógłbym tak po każdym podkasście ;)

  22. Dahman napisał(a):

    Takie trollowanie lubie. Komentuj czesciej.

    Co do Millennium, zacznij od ksiazki. Pierwszy tom tylko. Drugi i trzeci mozesz odpuscic.

  23. Tzymische napisał(a):

    Wlasciwie to mozesz spokojnie odpuscic sobie calosc Millennium - obejrzyj 1 film. Zmecz sie i wystarczy. Przereklamowane to jak cholera.

  24. Fredi napisał(a):

    Tak się domyślam, nic z takim rozgłosem nie może nie być nie przereklamowane.

  25. kamil950 napisał(a):

    Taki malutki skandalik dotyczący Mass Effect 3 - [UWAGA, SPOILER, choć moim zdaniem tak niewielki, że to bardziej ciekawostka, bo on nawet fabuły nie zdradza) - http://www.cdaction.pl/news-25373/mass-effect-3-znow-afera-fani-odkrywaja-kiepskie-zrodla-inspiracji-bioware-spoiler.html - tylko nie klikajcie w tym newsie “więcej PRZYKŁADÓW”, bo tam dopiero są prawdziwe spoilery.

  26. Tzymische napisał(a):

    Ludzie zdecydowanie, ale to zdecydowanie powinni sie leczyc… i to tak powaznie…

  27. cioruss napisał(a):

    ok, kto pisal dialogi do me3? poziom ‘dnia niepodleglosci’.. jestem bardzo rozczarowany papka, jaka zaserwowali nam tworcy.

  28. Dr Judym napisał(a):

    Ale za to sterowanie podczas walki jest prawie tak dobre jak w pierwszych Gearsach, coś za coś ;)

  29. cioruss napisał(a):

    :)

    tak sobie mysle, ze rpg to dzisiaj kazda gra z dialogami dluzszymi jak 2 zdania po 4 wyrazy kazdy.

    przy okazji, polecam john carter w 3d w dobrym kinie dla bardzo dobrej jakosci cgi (chociaz bez zbytniego efekciarstwa). fabularnie: prince of persja.

  30. Kelebrin napisał(a):

    @cioruss - ja skończyłem mass effecta 3 już dwa razy i z jednej strony przyznam ci rację - dialogi są pod pewnymi względami słabsze, z drugiej zaś muszę się ze wstydem przyznać, że ten “masefektowy” koktajl poezji tyrtejskiej z twilight nie był dla mnie kompletnie nie do przełknięcia. Może sporo we mnie jeszcze z dziecka, które to kilkanaście lat temu bawiło się w ratowanie wszechświata figurką Skywalkera. Ale na dyskusję o fabule czas przyjdzie później, gdy Dahman zezwoli na spojlery. Też ciężko mi oceniać fabułę samego ME3 ze względu na olbrzymią sympatię jaką odczuwam do poprzednich częśc.

    Komentarz znaleziony na forum Bioware, który dość dobrze oddaje częś fabuły:

    - Wrex.
    - Shepard.
    *dramatic music*

    I tu warto napisać, że akurat muzyka w ME3 jest bardzo wysokich lotów. Clint Mansell odwalił kawał świetnej roboty (czego można było się spodziewać po jego genialnym sountracku do Moon), jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy soundtrack do gier. I tu też dokonał się największy postęp względem poprzednich części, tu wrzucam link do love theme z ME3:
    http://www.youtube.com/watch?v=U0SKPSTSOrM
    i z ME1:
    http://www.youtube.com/watch?v=VJjF5pnmmn8

    Nie tylko melodia ale też samo wykonanie o klasę lepsze.

    P.S. Import save to podstawa, sprawdziełm bez tego gra jest sporo uboższa.

    P.S. 2. Przed zagraniem w ME3 ukończyłem obydwie części i o ile można spierać się, która część jest lepsza fabularnie to w kwestii gameplayu postęp jest niezaprzeczalny.

  31. cioruss napisał(a):

    @Kelebrin

    jasne, me3 jest strawne. moim zdaniem leci sila rozpedu marki, fanow potrzeba ratowania galaktyki, brakiem konkurencji. sama historia dodatkowo wymusza uproszczenia i pospiech - trudno oczekiwac, ze w 3 czesci bedziemy wciaz zaskakiwani: tlo, swiat, fundamenty - to wszystko wylozone zostalo w me1, abysmy mogli, przy kolejnych odslonach, delektowac sie glownym watkiem. a ten, imo, zostal polozony prymitywnymi dialogami i innymi uproszczeniami. i tyle.

    strzelanie jest przyjemniejsze, muzyka super, interface poprawiony, ale zakonczenie.. hmm, pozostawia pewien niedosyt, zeby nie napisac ‘niesmak’.

  32. Dr Judym napisał(a):

    Jezus maria, graliście po 10 godzin dziennie od premiery, że już skończyliście? A praca, druga połówka, obowiązki domowe? :) Albo podzielcie się waszym sposobem zakrzywiania czasoprzestrzeni ;)

  33. Kelebrin napisał(a):

    @cioruss

    Ja uważam trochę inaczej. Mass Effect 3, przeciwnie do dwójki, jest słaby fabularnie w szczególe (najbardziej boli brak prawdziwego skur**syństwa gdy grasz renegatem), natomiast sam sposób zwieńczenia serii jest całkiem niezły. To co zrobiło Bioware jest IMHO dużo lepsze niż to czego pewnie większość fanów oczekiwała. Udało im się zakończyć grę bez napisu “pół roku później” czy typowego dla tego typu gier slajdu obrazków.

  34. Kelebrin napisał(a):

    Wziąść wolne i mało spać. Prymitywne, ale działa :D

  35. cioruss napisał(a):

    to zakrzywienie jest wysoce energochlonne i jak wszystko w przyrodzie posiada symetryczny odpowiednik w postaci chmury gradowej na wkur**e :)

  36. Tzymische napisał(a):

    Aaa rozumiem czyli co to jest ten catalyst to już wiadomo :)))))
    Awesome l!

    Ja prawdę mówiąc nie rozumiem zarzutów :)
    Me3 jest taki jak 1 i 2 ‘czizi’ dialogi, fabuła będąca wielka
    ‘cliche’ średni gameplay i praktycznie brak elementów rpg ;)
    A mimo wszystko dawno sie tak dobrze nie bawilem
    Jak sie Bawie przy ME3 :)
    Mam jak narazie 15h gry co prawda (od wczoraj;) ale nie sadze
    Ze coś może mnie negatywnie zaskoczyć.
    Powiem wiecej - właśnie szukam mojej kopii ME bo chce zagrać
    od początku i zobaczyć jak bedzie wyglądała gra
    jak pewne wydarzenia sie potoczą inaczej :)))