6
grudnia

Fantasmagieria - Podcast 368 - “Mocne emocje”

Fantasmagieria 368

Zapowiedzi, nowe zwiastuny, długo oczekiwane premiery, gale nagród, itd. Komentujemy najważniejsze informacje ostatniego tygodnia i nie tylko.

Na koniec prośba i liczymy na wasz udział w dyskusji. Przypomnijcie nam jakie sceny w grach wywołały u was silne emocje, czasami smutku, przygnębienia, złości, bezradności, które mogły wami nawet wstrząsnąć. Na końcu odcinka Piotrek podaje pewne przykłady (np. Valiant Hearts, Spec Ops: The Line), do których po zastanowieniu mógłbym dorzucić zakończenie Bioshock Infinite, czy Red Dead Redemption.

W rozmowie udział wzięli Cooldan i Dahman. Zapraszam do komentowania i polecania znajomym!

Ściągnij trzysta sześćdziesiąty ósmy odcinek podcastu
Youtube
Archive.org: mp3ogg

Pamiętajcie, że możecie wesprzeć najpodcast drobnym datkiem korzystając z paypala (adres dahman-małpa-fantasmagieria.net - na ten adres możecie pisać, jeśli preferujecie przelew bankowy).

Ściągnij / subskrybuj podcast na iTunes
Fantasmagieria na Facebooku / na Twitterze / Grupa FB

 Fantasmagieria - Podcast 368 [90:43m]:

Autor: Dahman
Tagi: , , , , , , , , , , ,

6 Koment. do “Fantasmagieria - Podcast 368 - “Mocne emocje””

  1. nightrunner napisał(a):

    Oprócz TLOU, które mną wstrząsnęło kilkakrotnie podczas przejścia, to bez wahania wymienilbym tutaj Journey - pod sam koniec miałem jedyne w swoim rodzaju emocjonalne odczucia.
    To jedyna gra (i w ogole medium jako takie) która wywołała we mnie tak sprzeczne emocje - pakalem jak bóbr, ale nawet nie byłem w stanie określić jakiego typu są to łzy - smutku czy radości. Pozdrawiam :)

  2. Dahman napisał(a):

    Wstyd, ale nigdy nie gralem w The Journey i w sumie zastanawiam sie, czy to jest gra, w ktora jest sens lub czy da sie grac solo.

  3. cooldan napisał(a):

    @Nightrunner - wyjątkowe doznanie: obserwowanie jak moja córka sama przechodzi Journey i pod koniec jest zachwycona całą podróżą (”bogowie go uratowali!!”)

  4. flex003 napisał(a):

    Pod The Last of Us (szczególnie łapiący za serce prolog) i Journey (końcówka) podpisuję się wszystkimi kończynami.

    @Dahman ostatnio wracałem do Journey na PS3. Przeszedłem za jednym posiedzeniem w około 3 godziny, mając ze sobą żywego towarzysza wszędzie tam gdzie to możliwe. Ludzie nadal w to grają ;)

    Od siebie dorzucę jeszcze Life is Strange. Niby przewidywalne chwyty ale zrobiły swoje. A ze staroci:
    - postrzelenie Meryl i zakończenie walki ze Sniper Wolf w Metal Gear Solid (zawsze mam dreszcze w tych momentach)
    - intro do Legacy of Kain: Soul Reaver (mocne w kontekście tła fabularnego i postaci Kaina)

  5. Splendorius napisał(a):

    Jeszcze nie przesłuchem, ale jeśli chodzi mocne emocje to mi przychodzi do głowy zakończenie “Lisa the painfull rpg”. W skrócie: nie ważne jak bardzo się starasz coś osiągnąć, czasami nic to nie da. Pamiętam jak po tym zakończeniu siedziałem na patrząc się jedynie na ekran tytułowy rozmyślając. Jeżeli chodzi o takie zakończenie przy którym robi się ciepło na sercu (tzn poczucie że zrobiło się dobrze) to nie ma lepszego kandydata niż “Undertale”(tzw. true pacifist route) i jakoś nie mam serca, przejść ponownie grę po inne zakończenie.

  6. n1um3n napisał(a):

    Odsłuch dopiero przede mną, ale jeżeli chodzi o gry, które odbiły się na mnie największym piętnem, to rękami i nogami podpisuję się pod Spec Ops: The Line. Dodatkowo dorzuciłbym do tego Brother: A Tale of Two Sons. Zabieg ze sterowaniem wydawał mi się dziwny, ale gdyby nie on - zakończenie tej gry nie byłoby tak wzruszające. Kto nie grał, powinien spróbować. Na deser dorzuciłbym wstęp do Heavy Rain – kiedy pierwszy raz zobaczyłem intro i scenę w sklepie, to nogi się pode mną ugięły. Potem już tak mocno nie było, ale sam początek sprawił naprawdę świetne wrażenie, o ile smutek i wyrzuty sumienia można nazwać “świetnymi”.